Pielęgniarki z Kalisza usłyszały zarzuty. "W mieście można było załatwić lewy certyfikat"

Pielęgniarki z Kalisza usłyszały zarzuty. "W mieście można było załatwić lewy certyfikat"

Dodano: 
Certyfikat szczepień COVID-19, zdjęcie ilustracyjne
Certyfikat szczepień COVID-19, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Flickr / Marco Verch Professional Photographer / CC BY 2.0
Zarzuty dopuszczenia się przestępstw poświadczenia nieprawdy, sfałszowania dokumentacji i oszustwa na szkodę Skarbu Państwa usłyszały trzy pielęgniarki; kobiety miały wystawiać fałszywe certyfikaty szczepień przeciwko COVID-19 - poinformował w piątek PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler.

Jak dodał Meler, prokurator prowadzący sprawę wystąpił w piątek do sądu z wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztu wobec kobiet; decyzja zapadnie o godz. 12.

Kryminalni z Kalisza wszczęli postępowanie ws. trzech pielęgniarek po uzyskaniu informacji, że "w mieście można załatwić lewy certyfikat, potwierdzający zaszczepienie na koronawirusa" – mówił PAP rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Poznaniu mł. insp. Andrzej Borowiak.

"Przyjeżdżali ludzie z całej Polski"

Proceder miał mieć miejsce od maja do listopada br. w jednym z punktów w Kaliszu, które miało podpisane porozumienie z NFZ na wykonywanie szczepień.

Do Kalisza przyjeżdżali ludzie z całej Polski. "Jeden od drugiego dowiadywali się, że właśnie w Kaliszu można załatwić fałszywy dokument" - powiedział rzecznik wielkopolskiej policji.

Klient wpłacał od 500 do 700 zł, a pielęgniarki wprowadzały dane do systemu i drukowały certyfikat, potwierdzający rzekome zaszczepienie na koronawirusa. Według wstępnych ustaleń ponad 100 osób skorzystało z możliwości uzyskania sfałszowanej dokumentacji.

Każda z pielęgniarek w wieku od 38 do 58 lat była zatrudniona w innym miejscu, ale współpracowały ze sobą. Żadna z nich – jak podkreślił Borowiak - nie pracowała w publicznej służbie zdrowia.

"Prokurator zarzucił im, że działając wspólnie i w porozumieniu, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, będąc uprawnionymi do wystawiania dokumentów w postaci unijnego certyfikatu szczepienia przeciwko COVID-19 poświadczającego odbycie szczepienia, pobierały pieniądze a jednocześnie poświadczały nieprawdę co do faktycznego szczepienia" – powiedział prokurator Meler. Wyjaśnił, że pielęgniarki wprowadzały do systemu dane osób a dawki szczepionek niszczyły. Kobietom grozi do 8 lat więzienia.

Czytaj też:
Policja zatrzymała pielęgniarki podejrzane o fałszowanie certyfikatów covid
Czytaj też:
"Żarty się skończyły". Sutkowski: Kto uważa, że umierają statyści, niech się czym prędzej ogarnie

Źródło: PAP
Czytaj także