Nie wiem, czy tak zadziałały filmy z drona, pokazujące wielkie gromady migrantów po drugiej stronie zasieków (szczególnie ten mudżahedin z łopatą i nożycami do cięcia drutu), ale 9 listopada zdarzył się cud pojednania wszystkich środowisk politycznych.
Podczas nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu wszyscy zgadzali się w analizie sprawstwa kryzysu na granicy i – co najważniejsze – mówili jednym głosem, że należy strzec szczelności naszych granic. Lewica wprawdzie była w rozkroku. Z jednej strony mówiła o uszczelnieniu granic, z drugiej – żeby nielegalnym migrantom, którzy znajdą się po naszej stronie (jak się znajdą, skoro mamy granicę uszczelnić?), udzielać azylu i w żadnym wypadku nie odstawiać ich z powrotem.
Źródło: DoRzeczy.pl