W połowie listopada Didier Reynders przebywał w Polsce z dwudniową wizytą, podczas której spotkał się m.in. z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą, Rzecznikiem Praw Obywatelskich, I prezes Sądu Najwyższego i prezesem Najwyższej Izby Kontroli.
Jak dotąd nie znano szczegółów spotkania obu urzędników. Marian Banaś zamieścił w mediach społecznościowy wpis, w którym w oględny sposób poinformował o temacie rozmów z Reyndersem.
"Spotkałem się z unijnym Komisarzem ds. Sprawiedliwości - Panem Didierem Reyndersem @dreynders. Tematem rozmów były min. niezależność @NIKgovPL oraz rola i miejsce Izby w kontekście Krajowego Planu Odbudowy. Dziękuję za owocną rozmowę" – napisał 18 listopada na Twitterze szef NIK.
Krytyczne raporty
W czwartek "Rzeczpospolita" opisała jednak kulisy tego spotkania. Jak twierdzą dziennikarze gazety, Banaś wykorzystał spotkanie z unijnym komisarzem do obrony własnej osoby. Prezes NIK miał wręczyć Reyndersowi dwa krytyczne dla rządu raporty.
Chodzi o raporty pokontrolne dotyczące "Funduszu Sprawiedliwości" oraz dokument zawierający "Analizy wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej".
Jak donosi "Rz" Banaś poinformował również przedstawiciela Komisji Europejskiej o swoim konflikcie z Prawem i Sprawiedliwością. Według dziennika, Unia Europejska ma być zainteresowana sprawą prezesa NIK.
Wizyta komisarza
Didier Reynders w dniach 18-19 listopada przebywał w Polsce. Podczas konferencji prasowej podsumowującej wizytę unijny komisarz ponownie odniósł się do zastrzeżeń, jakie Komisja Europejska ma wobec reformy systemu sprawiedliwości przeprowadzonej przez polski rząd.
Komisarz zaprzeczył także doniesieniom o formalnym rozpoczęciu unijnej procedury wobec Polski i Węgier.
Czytaj też:
Zarzuty NIK wobec Kliniki Budzik. Błaszczyk: To jest jakaś bredniaCzytaj też:
Marian Banaś dziękuje politykom opozycji