AP informuje, że telefon polityka został zhakowany w 2019 roku ponad trzydziestokrotnie. Brejza kierował wtedy kampanią Koalicji Obywatelskiej przed wyborami do parlamentu. Senator odniósł się do sprawy na Twitterze.
"33 potwierdzone włamania Pegasusem w kampanii wyborczej na dwa moje telefony. Przed chwilą takiego newsa na cały świat podało Associated Press.Trudno się dziwić, że stosując takie metody PiS wygrał wybory" – napisał.
"Na marginesie zwracam uwagę na sprawę ataku na mnie w środku kampanii wyborczej sfałszowanymi starymi smsami. Od początku wskazywałem, że smsy musiały pochodzić z włamania" – dodał Krzysztof Brejza.
Giertych i Wrzosek
W 2019 roku również Roman Giertych i Ewa Wrzosek padli ofiarą cyberatakuz użyciem tego samego oprogramowania.
Do szpiegowskich operacji miało dojść tuż przed wyborami parlamentarnymi – podała w poniedziałek amerykańska agencja prasowa Associated Press. Ślady włamań mieli znaleźć naukowcy związani z Uniwersytetem w Toronto, zrzeszeni w interdyscyplinarnej organizacji o nazwie Citizen Lab. Nie podano do wiadomości publicznej, kto zlecił ataki, ale celami miały być smartfony Giertycha i Wrzosek.
Grupa NSO – producent systemy Pegasus – miała zapowiedzieć współpracę z agencjami rządowymi w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji.
Komentarz Żaryna
Do sprawy odniósł się Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych. "Sugestie, że polskie służby wykorzystują metody pracy operacyjnej do walki politycznej, są nieprawdziwe" – podkreślił.
Przypomniał, że w Polsce kontrola operacyjna jest prowadzona w uzasadnionych i opisanych prawem przypadkach, po uzyskaniu zgody Prokuratura Generalnego i wydaniu postanowienia przez sąd. "Każe użycie metod kontroli operacyjnej uzyskuje wymagane prawem zgody - w tym zgodę sądu" – dodał.
Czytaj też:
Brejza oburzony słowami Le Pen. Apeluje do premiera MorawieckiegoCzytaj też:
Giertych: Rozpoczęliśmy największy w historii Polski proces przed współczesną "Norymbergą"