KAMILA BARANOWSKA: Na polskim rynku medialnym funkcjonuje dziś za dużo kapitału zagranicznego?
ELŻBIETA KRUK: Oczywiście, że tak. Szczególnie szokujące są proporcje na rynku mediów drukowanych. Prawie 80 proc. prasy jest w rękach kapitału zagranicznego, w tym ponad 90 proc. prasy regionalnej. Przy czym jakieś 75 proc. tego kapitału zagranicznego to kapitał niemiecki. To są proporcje niespotykane na świecie, w normalnych, suwerennych państwach. Taki kształt rynku cechuje państwa kolonialne.
Z czego wynika taki kształt tego rynku?
Na początku powszechnie się wydawało, że kapitał zagraniczny, który wchodził na nasz rynek medialny po 1989 r., jest konieczny do rozbicia monopolu mediów państwowych, PRL-owskich. A skoro kapitału polskiego nie było, to uważano, że to jedyny sposób na spluralizowanie rynku medialnego. Dzisiaj widać, że była to naiwność, pytanie: dlaczego trwała aż 27 lat, doprowadzając do takiego zachwiania proporcji. Utrzymywanie, że kapitał nie ma narodowości, jest nieodpowiedzialne, bo właściciele mediów mają narodowość, poglądy i najczęściej reprezentują interesy własnego kraju.
Kiedy poznamy projekt ustawy?
Według zapowiedzi wicepremiera prof. Piotra Glińskiego jeszcze przed wakacjami. W resorcie kultury od grudnia pracuje zespół ekspertów, który analizuje funkcjonujące w innych krajach rozwiązania i ich korelacje z prawem unijnym. Na razie trudno powiedzieć, czy pójdziemy bardziej w kierunku rozwiązań francuskich, czy niemieckich, bo na pewno te dwa kraje będą głównym punktem odniesienia.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.