Pełniąca obowiązki dyrektora WOK Alicja Węgorzewska w lutym wysłała pismo do związków zawodowych o zamiarze zwolnienia ponad połowy zespołu opery: 55 solistów, 6 dyrygentów, 36 muzyków orkiestry i 7 pracowników administracji.
"Nie ulega wątpliwości, że Warszawska Opera Kameralna od lat cierpiała na przerost kadrowy. Dyrektor Sutkowski, mając miękkie serce, traktował tę instytucję jako swoisty przytułek, zatrudniając tam niektórych artystów tylko po to, by mieli świadczenia socjalne. To trzeba bezdyskusyjnie naprawić. Wielu bowiem solistów od lat nie wystąpiło w żadnym spektaklu, będąc na etacie opery. Tę sytuację trzeba uzdrowić. Jednakże propozycja wyrażona w piśmie skierowanym do Związków Zawodowych jest nie do przyjęcia, bowiem w jej efekcie zniszczony zostanie cały ponad półwieczny dorobek Warszawskiej Opery Kameralnej" – pisał o sytuacji opery Tadeusz Deszkiewicz.
Dziś delegacja artystów spotkała się z Kancelarią Prezydenta RP. Dyrekcja opery zapewnia, że soliści i dyrygenci opery mają być zatrudnieni na zasadach kontraktów, a nie etatów. Na stałe zatrudniona ma być tylko orkiestra instrumentów dawnych.
Protestujących poparł minister kultury Piotr Gliński. Wystosował list do marszałka województwa mazowieckiego, w którym prosi o spotkanie ws. Warszawskiej Opery Kameralnej, prosząc o wstrzymanie zapowiadanych zwolnień. Zdaniem prof. Glińskiego, działania p.o. dyrektor opery "w sposób oczywisty spowodują, że WOK nie będzie w stanie utrzymać swego repertuaru, ani pozycji krajowej i międzynarodowej”.
"Ponieważ statut WOK, nadany przez marszałka, przewiduje ogólny nadzór ministra kultury nad działalnością Opery, czuję się zobowiązany do podjęcia działań w celu zapobieżenia likwidacji znaczącej części działalności Opery i wypracowania stabilnych warunków jej funkcjonowania i rozwoju w przyszłości" – podkreśla minister.
Czytaj też:
Deszkiewicz: Ratujmy (znowu) Warszawską Operę KameralnąCzytaj też:
Koniec Warszawskiej Opery Kameralnej? Nadchodzi fala zwolnień grupowych