– Minister Sprawiedliwości wystąpił do Krajowej Rady Sądownictwa z zamiarem odwołania sędziego płk. Piotra Raczkowskiego z funkcji prezesa Wojskowego Sądu Garnizonowego w Warszawie i poprosił KRS o wyrażenie opinii w tej sprawie – potwierdza nasze informacje Sebastian Kaleta, rzecznik ministra Zbigniewa Ziobry.
"Nieznana twarz Temidy"
Pismo w sprawie odwołania Raczkowskiego do KRS miało zostać wysłane 9 maja. Prawdopodobnie Krajowa Rada Sądownictwa ustosunkuje się do niego w przyszłym tygodniu. Jaki jest powód takiej decyzji ministra sprawiedliwości?
– Zbigniew Ziobro we wniosku wskazał, iż w związku z serią publikacji, w tym artykule w tygodniku "Do Rzeczy" z dnia 24 kwietnia 2017 roku pod tytułem „Nieznana twarz Temidy”, pomimo umorzenia postępowań wskazanych w artykule, fakty w nim ujawnione nie służą budowaniu pozytywnego wizerunku sądownictwa i nie dają się pogodzić z dobrem wymiaru sprawiedliwości, co stanowi podstawę do odwołania sędziego z pełnionej funkcji – tłumaczy Kaleta. Jak się dowiedzieliśmy, Ziobro odwołał też już Raczkowskiego z delegowania do pełnienia obowiązków sędziowskich w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Kariera sędziego i jego żony
Pułkownik Piotr Raczkowski to obecny prezes Wojskowego Sądu Garnizonowego w Warszawie. Kilka miesięcy temu zgłosił swoją kandydaturę na sędziego Sądu Najwyższego, a pod koniec kwietnia Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN ją poparło stosunkiem głosów 26 do18 (przy 25 głosach wstrzymujących). – Jest to wynik pozytywny, natomiast każdy powinien to sobie sam ocenić, to nie było jednomyślne głosowanie – mówił Michał Laskowski, rzecznik SN w rozmowie z „Wiadomościami” TVP.
Tymczasem dzień przed głosowaniem w tej sprawie, tygodnik „Do Rzeczy” ujawnił nieznane dotąd, bulwersujące fakty z bogatej przeszłości sędziego Raczkowskiego. Informowaliśmy m.in., że karierę zaczął od … pracy w charakterze piekarza i wstąpienia – krótko po zakończeniu stanu wojennego, w szeregi wojska i Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W Wojsku Polskim zajmował się kwatermistrzostwem, a dopiero po 1989 roku skończył wydział prawa na toruńskiej uczelni z oceną dostateczną.
Ujawniliśmy też, że Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu prowadziła szereg postępowań w sprawie bulwersujących zachowań Raczkowskiego – umorzonych później z powodu przedawnienia. Z materiałów prokuratorskich do których dotarliśmy, wynikało, że śledczy sprawdzali m.in. nielegalne wykorzystywanie samochodów służbowych do prywatnych celów przez Raczkowskiego, wątek bójki z innym sędzią, znieważanie i wyzwanie podległych mu pracowników. W 2008 roku Wojskowa Prokuratura Okręgowa domagała się postawienia Raczkowskiego w stan oskarżenia zarzucając mu, że swoimi działaniami doprowadził podległy mu sąd do straty około 50 tysięcy złotych.
Ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski także domagał się wówczas odwołania Raczkowskiego z funkcji prezesa wojskowego sądu pisząc we wniosku do Krajowej Rady Sądownictwa, że dalsze jego pozostawanie na tym stanowisku szkodzi wymiarowi sprawiedliwości. Na zdymisjonowanie Raczkowskiego nie zgodziła się wówczas KRS.
„Do Rzeczy” opisało także zaskakującą karierę drugiej żony sędziego Piotra Raczkowskiego – Joanny Raczkowskiej, byłej prokurator wojskowej. W 2015 roku, gdy Raczkowski zajmował już funkcję wiceprezesa KRS to właśnie ta instytucja wybrała ją – spośród 94 kandydatów: adwokatów, radców prawnych, notariuszy, asystentów sędziowskich na wolne stanowisko sędziego Sądu Rejonowego Warszawa Mokotów i to wbrew negatywnej opinii Zgromadzenia Przedstawicieli Sędziów okręgu Sądu Warszawskiego.
Sam Raczkowski pytany o zdarzenia, które opisaliśmy w tygodniku powiedział nam, że według niego nigdy nie miały one miejsca. Przyznał jednak, że w opisywanych przez nas sprawach były prowadzone prokuratorskie śledztwa, ale przekonywał, że padł ofiarą zemsty podległych mu sędziów – swoich dawnych kolegów, z którymi się skonfliktował.Czytaj też:
Po publikacji "Do Rzeczy". Ministerstwo Sprawiedliwości reaguje ws. Raczkowskiego