Brukselskie plany uderzą w floty firmowe? Branża leasingowa, wynajmu i motoryzacji ostrzega na GPW

Brukselskie plany uderzą w floty firmowe? Branża leasingowa, wynajmu i motoryzacji ostrzega na GPW

Dodano: 
Przewodnicząca KE Ursula Von der Leyen
Przewodnicząca KE Ursula Von der Leyen Źródło: PAP/EPA / FEDERICO GAMBARINI / POOL
10 grudnia Komisja Europejska planuje ogłosić inicjatywę „Greening Corporate Fleet” („Ekologizacja Flot Korporacyjnych”).

Obejmie ona nowe przepisy dotyczące praktycznie wszystkich pojazdów używanych w biznesie, niezależnie od wielkości firmy – od międzynarodowych korporacji po małe, jednoosobowe działalności. W związku z tym, Związek Polskiego Leasingu, Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego i Polski Związek Wynajmu i Leasingu Pojazdów zorganizował 5 grudnia na GPW konferencję „Droga do zeroemisyjności: nakaz czy drogowskaz? – Stawiamy na EWOLUCJĘ, nie rewolucję". Zdaniem organizatorów Bruksela chce drogą rozporządzenia zmusić państwa członkowskie do przejścia na „elektryki”, co doprowadzi do ruiny wielu polskich firm.

W dwóch panelach dyskusyjnych przedstawiciele rządu, europosłowie oraz liderzy organizacji branżowych omawiali skutki planowanej inicjatywy Komisji Europejskiej dotyczącej dekarbonizacji flot korporacyjnych oraz możliwe kierunki kształtowania nowych regulacji. Panel „Dekarbonizacja flot – realny plan czy nadmierne obciążenie?” poświęcony był konsekwencjom projektowanych rozwiązań dla polskich przedsiębiorców, w tym małych i średnich firm oraz jednoosobowych działalności gospodarczych.

– To pomysł, który ma zrewolucjonizować ideę posługiwania się samochodami służbowymi. Tu mówimy także o flotach małych firm, a nawet JDG. One wszystkie miałyby stać się elektryczne. Jesteśmy za elektromobilnością, ale chcemy rozmawiać jak dojść do tego celu, jakie mogą być realne działania, które nas wesprą, a przede wszystkim naszych klientów – stwierdziła na konferencji Monika Constant, prezes Związku Polskiego Leasingu.

Zdaniem ekspertów Polski nie stać na taką szybką rewolucję, zwłaszcza, że nie mamy obecnie gotowej infrastruktury technicznej. Brakuje chociażby ładowarek, przyłącza są kosztowne, a każdy czas na ładowanie to strata finansowa dla polskich przedsiębiorców.

Stronę rządową reprezentowali na konferencji m.in. przedstawiciele resortów klimatu, infrastruktury i energii. – Stanowisko rządu zostało przedstawione w kwietniu. Wyraźnie zaznaczyliśmy, że konieczna jest elastyczność we wprowadzaniu tych rozwiązań. Te cele powinny być dobrowolne, a państwa członkowskie powinny dostosować narzędzia, by te cele zrealizować. I w tej sprawie regulacje unijne już istnieją, nie ma potrzeby ich dublować – powiedział Tomasz Arabik, zastępca dyrektora Departamentu Innowacji i Efektywności Energetycznej w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.

Sposób prowadzenia prac nad nowymi przepisami przez Komisję Europejską budzi poważne zastrzeżenia. Krytycy wskazują, że konsultacje (tzw. "call for evidence") zostały celowo ogłoszone w szczycie sezonu wakacyjnego, co mogło ograniczyć udział zainteresowanych stron. Ponadto, zebrane opinie (prawie 500) szybko usunięto ze strony Komisji Europejskiej. Najwięcej kontrowersji wzbudza jednak zamiar przeforsowania tych zasad w formie rozporządzenia, które narzuca jednolite reguły wszystkim państwom członkowskim bez konieczności zatwierdzania ich przez parlamenty krajowe, zamiast mniej obligatoryjnej dyrektywy.

Na konieczność zastąpienia nakazów systemem zachęt zwrócił uwagę Stanisław Bukowiec, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury: „To bardzo ważne spotkanie. Kwestia dekarbonizacji jest istotna, ale nie możemy się zgodzić na kwestię narzucenia obowiązków przez KE. Wystosowałem pismo do pani dyrektor Magdaleny Kopczyńskiej, w którym napisałem, że będziemy się sprzeciwiać wprowadzeniu kwot dla poszczególnych sektorów transportu. Narzucanie pewnych ram jest kontr skuteczne – bardziej powinien to być system zachęt”.

Podobnego zdania były organizacje branżowe, które podkreślały, że zamiast sztywnych nakazów potrzebne są realne zachęty: szerokie programy dopłat, rozwój infrastruktury, tańsza energia i przejrzyste „kamienie milowe”, które muszą zostać spełnione, zanim pojawią się jakiekolwiek obowiązki wobec flot firmowych. Bez tego „zielona rewolucja na kołach” pozostanie kosztownym eksperymentem przeprowadzanym na plecach najmniejszych przedsiębiorców.

– Sam cel dekarbonizacyjny należy popierać, ale tego rozwiązania KE już nie. Cele musza być realne i mierzalne, czyli muszą uwzględniać kwestię interesów firm. Trzeba brać pod uwagę uwarunkowania – system zachęt a nie nakazów. I dotyczy to całej polityki energetyczno-klimatycznej – dodał z kolei Konrad Wojnarowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Energii.

Takie stanowisko podzielili na konferencji organizatorzy dzisiejszej debaty.

– Bardzo mnie cieszy to jasne i spójne stanowisko ministerstw w tej sprawie. Jesteśmy otwarci na dialog. Widzimy wiele korzyści w samochodach zeroemisyjnych, ale widzimy też te wszystkie bariery w rozwoju tej gałęzi transportu” – „Bardzo mnie cieszy to jasne i spójne stanowisko ministerstw w tej sprawie. Jesteśmy otwarci na dialog. Widzimy wiele korzyści w samochodach zeroemisyjnych, ale widzimy też te wszystkie bariery w rozwoju tej gałęzi transportu – oświadczył Paweł Piórkowski, członek zarządu Polskiego Związku Wynajmu i Leasingu Pojazdów.

Drugi panel – „Przegląd celów ograniczenia emisji CO₂ w UE, a inicjatywa Green Corporate Vehicles: w którą stronę skręci legislacja?” – skupił się na procesie legislacyjnym w Unii Europejskiej i roli polskich europosłów.

– To, czego nam brakuje to dyskusja, jak przyspieszyć ten wzrost udziału zeroemisyjnych samochodów. Te nowe regulacje nie rozwiązują tego problemu. Problemami są ekonomia – dzisiaj produkujemy za mało aut elektrycznych w Europie, żeby były one tanie. Po drugie, ich funkcjonalność nie przekonuje użytkowników. Brakuje nam wolnych ładowarek w dużych miejscach pracy, dużych skupiskach ludności. Po trzecie, ryzyko tego, że wartość samochodu będzie szybko spadać jest ogromne i utrudnia finansowanie – powiedział na konferencji Marcin Balicki, przewodniczący Rady Związku Polskiego Leasingu.

Na etapie prac nad prawem europejskim szczególnie istotna jest wczesna debata, podkreślała Anna Bryłka, eurodeputowana w PE.

– Być może tak wczesna debata wpłynie na kształt legislacji, która jest jeszcze przed formalnym zgłoszeniem. Dużo trudniej jest wpływać na wycofanie już istniejących przepisów. Gdyby to weszło w takim kształcie, oznacza to faktycznie zakaz kupowania przez firmy samochodów spalinowych. Bo to oznacza poszerzona definicja floty zaproponowana przez KE. Zmiana tego, co wyjdzie z KE jest bardzo, bardzo trudna – zauważyła europoseł Anna Bryłka.

Eksperci zauważyli także, że zmiany uderzą po kieszeniach zwłaszcza polskie firmy. Do tego dojdą wyższe składki ubezpieczeniowe, niepewne wartości rezydualne pojazdów elektrycznych i bardzo wysokie stawki za energię na publicznych stacjach ładowania. W praktyce oznacza to ryzyko wzrostu kosztów prowadzenia działalności i zahamowania wymiany starych samochodów spalinowych na nowsze, bezpieczniejsze auta

– Koszty muszą być porównywalne z autem spalinowym. O ile zgadzamy się z Komisją Europejską co do samych kierunków dekarbonizacji, czujemy też swoją rolę jako branża w tym, jak już dzisiaj dużo inwestujemy w tą dekarbonizację – dodał Robert Antczak, prezes Polskiego Związku Wynajmu i Leasingu Pojazdów.

Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, przypomniał, że obecne cele klimatyczne były przyjmowane w zupełnie innych realiach: „W momencie, kiedy była podejmowana ta decyzja, kiedy ten cel klimatyczny był wyznaczony, była zupełnie inna rzeczywistość geopolityczna. Co nam się zdarzyło w międzyczasie jako branży? Po pierwsze COVID i zerwanie łańcuchów dostaw. Potem wojna w Ukrainie, czyli szalejące ceny surowców. I zdarzyła nam się jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, czyli to, że Prezydent Donald Trump zdecydował, by, zamiast wspierać pojazdy zeroemisyjne robić 'drill, baby, drill".

– Pełne przejście transportu na zeroemisyjność w tempie narzucanym przez Komisję Europejską jest dziś niewykonalne i oderwane od realiów gospodarczych państw członkowskich. Tak poważna zmiana wymaga elastyczności, a nie sztywnych dat i narzuconych celów. Objecie firm leasingowych i flotowych obowiązkami wymuszającymi zakup pojazdów bezemisyjnych oznaczałoby przerzucenie gigantycznych kosztów na przedsiębiorców — zwłaszcza na MŚP i jednoosobowe działalności gospodarcze. Tego typu regulacje mogłyby zagrozić płynności finansowej wielu firm i ograniczyć ich konkurencyjność – powiedział obecny na konferencji Dariusz Joński, poseł do Parlamentu Europejskiego.

Nowe przepisy mają objąć nie tylko „floty korporacyjne” w klasycznym rozumieniu, ale także samochody w leasingu, wynajmie krótko i długoterminowym oraz auta testowe. To de facto uderza w główne źródło pozyskiwania samochodów przez Polaków. Szczególnie narażone są małe firmy z busami i półciężarówkami, gdzie popyt na pojazdy elektryczne jest dziś najmniejszy, a koszty zakupu i eksploatacji najwyższe.

Czytaj też:
Bruksela chce zmusić firmy do zakupu tylko aut elektrycznych


Kup akcje Do Rzeczy S.A.
Odbierz roczną subskrypcję gratis!
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Źródło: DoRzeczy.pl / pzwlp.pl
Czytaj także