Jedna z najważniejszych łacińskich sentencji powiada: „historia magistra vitae est”. Upamiętnił je Cyceron w dziele „De oratore”. Wszystko wskazuje jednak na to, że nauki Cycerona nie cieszą się estymą w elitach Unii Europejskiej. A może po prostu są tam nieznane – w końcu elita w porażającym tempie głupieje.
Tymczasem historia daje nam nie tylko na przestrzeni wieków, lecz także w czasie całkiem niedawnym oczywiste lekcje, które europejskie stolice postanowiły uparcie lekceważyć. Żyjemy wszak ponoć w czasie niezwykle ryzykownym, a niektórzy powiedzieliby nawet: przedwojennym. Viktor Orbán przestrzega, że UE ma być gotowa i nawet zainicjować wojnę z Rosją do 2030 r. (mówi to co prawda u progu roku wyborczego i do Węgrów). Mark Rutte, sekretarz generalny NATO, oznajmia, że musimy być gotowi na wojnę, jaką znali nasi dziadkowie i pradziadkowie. Doprawdy?
Lekcja drugiej wojny światowej
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
