Do poważnego incydentu doszło w czwartek wieczorem w jednym z najbardziej tajemniczych i silnie bronionych miejsc we Francji.
Żandarmeria poinformowała, że nad bazą Ile-Longue w Bretanii, na zachodzie kraju, zauważono pięć dronów. Żołnierze odpowiedzialni za ochronę obiektu otworzyli ogień. Nie wiadomo, czy którykolwiek z bezzałogowców został zestrzelony.
Incydent nad bazą atomowych okrętów podwodnych we Francji
Według doniesień francuskich mediów, drony były już obserwowane w tym rejonie w zeszłym miesiącu, choć nie bezpośrednio nad bazą. Stacjonują tam cztery okręty podwodne o napędzie atomowym, z których przynajmniej jeden stale znajduje się na morzu, realizując francuską strategię odstraszania nuklearnego.
Incydent w Ile-Longue jest kolejnym po serii niedawnych wtargnięć dronów w przestrzeń powietrzną krajów członkowskich NATO, podczas których bezzałogowe statki powietrzne latały w pobliżu ważnych obiektów wojskowych i infrastruktury cywilnej w całej Europie, m.in. w Belgii, Niemczech, Danii i Norwegii, a także w Polsce.
Rosyjskie drony wtargnęły w polską przestrzeń powietrzną
10 września Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w trakcie nocnego ataku Rosji na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony.
Premier Donald Tusk podczas wystąpienia w Sejmie powiedział, że na radarach odnotowano przynajmniej 19 dronów. Część z nich została zestrzelona przez polskie i sojusznicze lotnictwo, w tym holenderskie myśliwce F-35.
Wkrótce potem szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz przekazał, że według informacji Kancelarii Prezydenta polską granicę przekroczyło 21 rosyjskich dronów. Doniesienia te potwierdził szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Czytaj też:
"Mieliśmy do czynienia z największym atakiem". Ile dronów wleciało do Polski?
