Zbliża się 79. rocznica wydarzeń określanych jako rzeź wołyńska. W blisko 100 miejscowościach na Wołyniu, doszło do fali mordów dokonywanych przez Ukraińców na Polakach – często sąsiad zabijał sąsiada. Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów oraz Ukraińska Powstańcza Armia przeprowadziły zmasowaną eksterminację polskiej ludności.
– Zbrodnia była straszna. Dominowało w niej okrucieństwo, bezwzględność i dążenie do wymordowania jak największej liczby Polaków niezależnie od wieku, płci, sytuacji ekonomicznej i roli w społeczeństwie – powiedziała na antenie Rada Maryja badaczka tamtych wydarzeń Ewa Siemaszko.
Zbrodnia wołyńska to nie tylko Wołyń. – To południowe województwa II RP: stanisławowskie, lwowskie, tarnopolskie i pasy wschodnie Lubelszczyzny, południe Polesia. W latach 1939-1946 na tych terenach dokonano zbrodni ludobójstwa, które pochłonęło 130 tys. ofiar. Najbardziej odczuł tę zbrodnię Wołyń, gdzie zginęło około 60 tys. Polaków – zaznaczyła.
"Zbrodnie planowano wcześniej"
Siemaszko odniosła się do skandalicznej wypowiedzi byłego już ambasadora Ukrainy w Berlinie, Andrija Melnyka, który wywiadzie dla niemieckich mediów zaprzeczał, jakoby Stepan Bandera był odpowiedzialny za Rzeź Wołyńską, a Polaków oskarżył o mordowanie Ukraińców.
– Wypowiedź Andrija Melnyka jest odzwierciedleniem wieloletniego procesu, w którym na Ukrainie dokonano zafałszowania historii. Od wielu lat jest prowadzona akcja gloryfikacji Stepana Bandery, który stał na czele terrorystycznej i zbrodniczej organizacji. (…) Bandera przez wiele lat przygotowywał społeczeństwo ukraińskie do tzw. rewolucji narodowej, która wyraziła się właśnie w zbrodniach ludobójstwa. Te zbrodnie były już zaplanowane daleko wcześniej, bo jeszcze przed wojną, ale nie było sprzyjających warunków do ich rozpoczęcia. Dopiero wojna umożliwiła masowe zabijanie – podkreśliła badaczka zbrodni wołyńskiej.
– W II RP Ukraińcy mieli swoje organizacje narodowe. Było ich bardzo wiele. Na przestrzeni 20 lat, ukazały się aż 1132 tytuły prasy ukraińskiej. Istniało uriańskie życie gospodarcze. 30 proc. wszystkich spółdzielni w Polsce to były spółdzielnie ukraińskie. Był bank ukraiński, towarzystwo kredytowe, towarzystwo rolnicze, a więc nie można mówić, że ludność ukraińska była prześladowana w II RP. Oczywiście odczuwała dyskomfort, ponieważ nie zostały spełnione aspiracje niepodległościowe, czyli nie było to państwo ukraińskie – zauważyła Siemaszko.
Czytaj też:
Zełenski odwołał ambasadora w Berlinie