"To nie błąd, tylko zwykły fake news. A medium, które Pani cytuje chyba nigdy nie było wiarygodne" - zauważa na Twitterze publicysta "Do Rzeczy" Marcin Makowski.
Post opublikowany przez Gajewską dotyczył informacji Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który opisał historię czeczeńskiej rodziny. Padli oni ofiarą prześladowań narodowców z Białegostoku. Ich mieszkanie obrzucono m.in. kamieniami i młotkiem. Odłamki szyby z wybitego okna zraniły dwumiesięczne dziecko, a młotek wylądował tuż obok.
Problem w tym, że zdarzenie miało miejsce w 2013 roku, kiedy rządziła koalicja PO-PSL, a poseł Gajewska swoje oburzenie skierowała w stronę obecnego szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka. Wprowadzający w błąd był nie tylko opublikowany przez nią opis, ale także załączone do niego zdjęcie. Jak się okazało przedstawia ono dramat syryjskiej rodziny i nie ma nic wspólnego ze zdarzeniem z Białegostoku.
twitterCzytaj też:
Kompromitacja poseł PO. Chciała uderzyć w Błaszczaka, pogrążyła własną partię