Ten kawałek rozrywki zawdzięczały wyśmienitej polityce komunikacyjnej kancelarii premiera po wybuchu w Przewodowie. Chcieliśmy przypomnieć, że w PiS PR-owcy premiera Mateusza cieszą się od lat wielką renomą. A teraz jest ona jeszcze większa.
PR PR-em, ale liczą się konkrety. A tu ciekawostka. Jak opowiadają wiewiórki, pierwszymi osobami, do których zadzwonili Amerykanie, żeby zapytać, o co chodzi, byli wicepremier i szef MON Mariusz Błaszczak oraz prezydent Andrzej Sebastian. Dobrze wiedzieć, że nasi najlepsi sojusznicy mają orientację w terenie. W związku z tym wiedzą, gdzie warto dzwonić, a gdzie nie bardzo.
Lis z Koniem, to znaczy z Giertychem, u których proces postępującej niesiołozacji postępuje w zastraszającym tempie, oskarżyli PiS o sfabrykowanie wybuchu w Przewodach. Po co? Aby ukryć własne „złodziejstwo” przy pomocy czegoś „oryginalnego i drastycznego”.
Uprzedzając ewentualne enuncjacje Koniolisa o tym, że PiS najechał Ukrainę, od razu zaznaczamy, że jednak nie. PiS wysyła na Ukrainę broń, PeŁo wysłała jedynie Sławka Nowaka. Widać więc od razu, kto pomagał, a kto szkodził.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.