Dr hab. Bartłomiej Biskup: Na taki stan rzeczy składa się wiele czynników. Rzeczywiście po ponad siedmiu latach rządów notowania PiS są dość stabilne, choć nie ma takiej władzy, która po dwóch kadencjach rządów wychodzi bez szwanku. Zauważmy, że bezpośrednio po wyborach w 2019 r. i w kolejnych miesiącach poparcie dla PiS było wyższe, teraz Zjednoczona Prawica ma nieco gorsze, choć stabilne notowania. To w pierwszej kolejności skutek „zabetonowania” sceny politycznej i związanej z tym zjawiskiem dużej lojalności elektoratów wiodących ugrupowań.
Efekt nieustannej wojny polsko-polskiej…
Tak jest. Stabilne notowania ma nie tylko PiS, lecz także inne ugrupowania. Oznacza to, że ich wyborcy są bardzo zdeterminowani, żeby głosować na swoich przedstawicieli politycznych. Oddziaływanie argumentów spływających z różnych stron sceny politycznej jest więc ograniczone, przynajmniej w perspektywie cyklu wyborczego.
Czy to oznacza, że w naszych realiach politycznych przepływy pomiędzy elektoratami poszczególnych ugrupowań nie tworzą różnicy? To polska specyfika?
Tak, to jest polska specyfika. Przepływy elektoratów pomiędzy głównymi obozami politycznymi są bardzo małe, a między PiS i Platformą Obywatelską prawie nie występują. Wracając do kwestii, którą podjął pan na początku naszej rozmowy, czyli relatywnie mocnej pozycji PiS po prawie dwóch kadencjach sprawowania władzy, można powiedzieć, że to efekt praktyki rządzenia, wiarygodności rządów prawicy. Oczywiście nie wszystkie zapowiedzi zostały zrealizowane, ale te kluczowe tak. Dotyczy to zarówno polityki społecznej, jak i polityki zagranicznej czy w obszarze obronności. To sprawia, że wyborcy Zjednoczonej Prawicy od niej nie odpływają.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.