– Jak dzisiaj patrzę, to dokładnie widać, że obaj Kaczyńscy od początku szukali kwitów i papierów podobnych, żeby hakami mnie szantażować – powiedział Wałęsa. Jak dodał, myśleli, że go w ten sposób zaszantażują.
– Bezpieka sobie poradziła, a Kaczyńscy sobie poradzą. Oni myśleli i kiedy ich wyrzuciłem, dostałem informację że oni nic nie pracują, tylko zbierają na wszystkich haki, a więc od początku chcieli postępować w taki sposób – przekonywał były prezydent.
Lech Wałęsa tłumaczył, że SB nie chciała go na agenta, ale woleli żeby ludzie wierzyli że nim jest i odcięli się od niego. To jednak nie wszystko. Gość Moniki Olejnik stwierdził także, że dokumenty znalezione w domu wdowy po generale Kiszczaku zostały wybrane z teczek agentów, którzy byli w jego otoczeniu.