• Marcin WolskiAutor:Marcin Wolski

Mocodawcy

Dodano: 
Zdjecie profilowe Marcin Wolski
Zdjecie profilowe Marcin Wolski 

Od czasu słynnej podsłuchanej rozmowy, w której Bartłomiej Sienkiewicz stwierdził, że państwo polskie istnieje czysto teoretycznie, nie przestaje mnie nurtować pytanie: Na ile owa teoretyczność była spontanicznym splotem postkomunistycznych zaszłości, a na ile świadomym działaniem ówczesnych gremiów kierowniczych, które realizowały plan likwidacji państwa polskiego połączony z doraźnym wyciąganiem dla siebie tego, co się da? A więc kwestia sprowadza się do zagadnienia, czy byli to nieudacznicy i złodzieje, czy też złodzieje i zdrajcy. Tutaj przed oczami stają mi pokerowa twarz Waldemara Pawlaka i wielki znak zapytania, czy jego hojność wobec rosyjskiego monopolisty wynikała wyłącznie z ignorancji oraz przyjaznego nastawienia do przyjaciół Moskali? Jest to oczywiście zadanie dla Trybunału Stanu, który – nie wątpię – kiedyś się tym zajmie. 

Trudno uwierzyć, że największe przekręty ostatnich lat – Amber Gold, sprawa warszawskich nieruchomości czy afera VAT-owsko-paliwowa – rozkwitały wyłącznie dzięki korupcji niższych urzędników i parasolowi lokalnych władz. Stąd pilna potrzeba odpowiedzi na pytanie, czy odgórne przyzwolenie polegało tylko na tym, że Pierwszy Trampkarz III RP oświadczył kiedyś, tak jak Ludwik Filip Francuzom: „Bogaćcie się!” i zakończył zdaniem: „Ja nie chcę o niczym wiedzieć”, czy też kierownictwo kraju coś niecoś o wszystkim wiedziało i czerpało określone zyski.

Powoli przecież ujawnia się skala przestępstw i można wyobrazić sobie rzekę pieniędzy, płynącą przez wiele lat. Co się z nią stało? Została roztrwoniona? Trafiła do kieszeni grupy oligarchów? Rozsmarowała się wśród szerszej rzeszy beneficjentów, którzy gromko wołają, „by było, jak było”? 

W sumie jest to przecież problem światowy – więcej wiemy o bossach karteli narkotykowych niż o ich wspólnikach z najwyższych władz. Podobnie jest z włoską mafią – jej przywódcy niekiedy wpadają, mocodawcom przydarza się to dużo rzadziej. Cena jest wysoka. Ameryka Łacińska dzięki swoim rządom wypadła już dawno z kręgu światowych liderów, Polsce również groził postępujący upadek. Czy jego groźbę da się wyeliminować? Będę dużo spokojniejszy, kiedy pęknie omerta uwikłanych płotek i zaczną padać nazwiska z politycznej górnej półki.

Artykuł został opublikowany w 38/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także