Poza samym przewodniczącym Nowoczesnej nikt już chyba nie wierzy w jego potencjał. Członkowie partii z coraz większym trudem ukrywają rozczarowanie, postulują usunięcie nazwiska Ryszarda Petru z oficjalnej nazwy partii i jeśli jeszcze nie zaczęli przechodzić do PO, to tylko dlatego, że Schetyna okazał się równie rozczarowujący. Trwają jednak skrywane przymiarki i narady mające na celu wyłonienie jakiegoś nowego projektu, łączącego – jak przyznała ciągnięta za język podczas telewizyjnego wywiadu Joanna Mucha – „młodych” z obu bliźniaczych formacji. Zanim cokolwiek z nich wyniknie (jeśli w ogóle), musi upłynąć dużo czasu. Ten czas, teoretycznie, jest szansą dla kontestowanego lidera, żeby odbudować w partii zaufanie do siebie i wiarę w sukces. (...)
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.