Strajk trwa od poniedziałku, kiedy wielu lekarzy wzięło urlop na żądanie lub honorowo oddawało krew, a część rozpoczęła strajk głodowy. Protestujący to młodzi lekarze, którzy są w trakcie robienie specjalizacji. Podlegają oni Ministerstwu Zdrowia, które odpowiada m.in. za pensje młodych medyków, które zdaniem samych zainteresowanych są zbyt niskie.
W poniedziałek minister Radziwiłł skrytykował postulaty protestujących. – Jedyna rzecz, jaka nas różni, to oczekiwania młodych lekarzy, jeśli chodzi o wynagrodzenia. I trzeba sobie powiedzieć jasno i wyraźnie: oczekiwania na poziomie dwóch średnich krajowych dla młodych lekarzy są po prostu nierealne. Nierealne zarówno w samej służbie zdrowia, jak i w systemie państwa, które jest, no, nie najzamożniejszym krajem na świecie – mówił szef resortu zdrowia na konferencji prasowej.
Lekarze odpowiadają, że celem protestu są nie tylko pensje, ale także zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia do 6,5 proc. PKB w ciągu najbliższych lat. Ich zdaniem bez tego nie zostaną zmniejszone kolejki w ochronie zdrowia, ani nie zostanie zagwarantowane bezpieczeństwo pacjentów.
Czytaj też:
Trwa ogólnopolski strajk lekarzy rezydentów. Radziwiłł: Ich oczekiwania są nierealne