To nie szybki spadek liczby ludności Polski. To już galop. W 2100 r. nasz kraj może zamieszkiwać zaledwie 21,2 mln ludzi, o 17 mln mniej niż obecnie – wynika z najnowszej prognozy ludnościowej, którą ONZ opublikował w lipcu. A to i tak średni wariant, a więc jeszcze optymistyczna symulacja. Najczarniejszy scenariusz zakłada, że w 2100 r. Polskę może zamieszkiwać niespełna 12-milionowa populacja. Średni wariant w prognozie ONZ sprzed dwóch lat zakładał, że w 2100 r. będzie nas 22,2 mln. Eksperci po przyjrzeniu się wskaźnikom dotyczącym Polski doszli jednak do wniosku, że prognoza była nadmiernie optymistyczna, i odjęli milion mieszkańców.
Chociaż rok 2100 wydaje się bardzo odległą przyszłością, to znaczące zmniejszenie się liczby ludności dokona się na naszych oczach – już w ciągu najbliższych dziesięcioleci. ONZ w średnim wariancie prognozuje, że już w 2040 r. zamiast 38,2 mln będzie nas tylko 34,6 mln, a w 2050 r. – niespełna 32,4 mln. – Takie symulacje są trochę jak prognoza pogody – im odleglejszego terminu dotyczą, tym są mniej dokładne, ale i tak powinniśmy się nimi poważnie przejąć – podkreśla Mateusz Łakomy, specjalista w dziedzinie demografii politycznej z Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego. – Nie wystarczy optymistyczne założenie, że demograficzne wskaźniki w końcu zaczną się odbijać. To się samo nie zrobi.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.