Dziękuję, Jacku.
O, i zbroję wstawiłem, tę, co zawsze. A wiesz, że Mateusz to chciał się jej pozbyć?
Ale tak zupełnie?
No nie. Chciał do muzeum oddać. I wtedy już byś tu jej nie miał, a wiem, jak ją lubisz. Ja ją uratowałem!
A co mu strzeliło, żeby mi zbroję wyrzucać?
To taka dziwna historia… Bo tu kiedyś Mariusz przyszedł, niby na spotkanie z Matim, tak łaził, potem zniknął. I nagle patrzymy, a tu rycerz w zbroi zasuwa korytarzem. Raban się zrobił, SOP przybiegł. No a to Mariusz właśnie był.
Zwariował?
Tłumaczył, że chciał się poczuć jak prawdziwy wojownik.
Ech… Weź no tam szmatkę, przetrzyj przyłbicę, przykurzona jest.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.