Nowa przewodnicząca Nowoczesnej to specjalistka od teorii prawdopodobieństwa. I nie pomyliła się, obliczając szanse na zwycięstwo w partyjnych wyborach.
Do wyścigu o fotel szefa Nowoczesnej zgłosiła się na tydzień przed wyborami. Jej konkurenci już od dawna prężyli muskuły. – Kiedy zdecydowałam się kandydować? Dzień przed upływem terminu zgłaszania kandydatów, w czwartek. Od razu rano w piątek zadzwoniłam do Ryszarda Petru z informacją o mojej decyzji. Wcześniej nie planowałam startu, choć już od dłuższego czasu myślałam o tym, że Nowoczesnej potrzebna jest zmiana wizerunkowa – mówi „Do Rzeczy” Katarzyna Lubnauer.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.