Pomiędzy porażką a klęską
  • Łukasz WarzechaAutor:Łukasz Warzecha

Pomiędzy porażką a klęską

Dodano: 
Prezes PiS Jarosław Kaczyński
Prezes PiS Jarosław Kaczyński Źródło:PAP / Tomasz Gzell
Trudno chyba wyobrazić sobie gorszą sytuację od wygranej, która w istocie jest przegraną.

Jak by nie kombinowali przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości, ich wynik to coś pomiędzy porażką a klęską, natomiast na pewno nie jest to – jak niektórzy próbują przekonywać – żaden sukces. Tak, jest to wynik najwyższy, ale wynosi 35 proc. (w 2019 r. ponad 43 proc.), w liczbach bezwzględnych gorszy o ok. 0,5 mln głosów niż cztery lata wcześniej, dający zaledwie 194 mandaty wobec wcześniejszych 235, a także kompletna porażka w Senacie (zaledwie 34 mandaty). Tymczasem na razie nie widać w partii wciąż jeszcze rządzącej śladu refleksji nad tym, co się zdarzyło. Oficjalnie trwa narracja o „trzeciej wygranej” – choć ta „wygrana” daje znikome szanse na utrzymanie władzy. Wyliczenie wszystkich powodów takiego wyniku zajęłoby wiele stron. O jednej z nich mówił w pełnym pasji wystąpieniu w Klubie Ronina Marcin Wolski. Nagranie obiegało w zeszłym tygodniu sieć – i trudno się dziwić, skoro jeden z głównych twórców propagandowego rysu odchodzącej najpewniej władzy nagle zaczął z wyrzutem mówić o tym, że media rządowe postawiły na tępy przekaz, którego podstawą była stalinowska zasada „kto nie jest z nami, ten jest przeciw nam”. Wolski próbował się nawet przedstawić w roli ofiary, twierdząc, że za niechęć wobec takiej linii został w telewizji zawieszony. Zwłaszcza ta ostatnia część jego wypowiedzi wywołała w mediach społecznościowych powszechną wesołość. Diagnoza jest jednak trafna: PiS sformatował nie tylko swoją kampanię, lecz także cały swój przekaz co najmniej od 2017 r. wyłącznie pod twardy elektorat, aczkolwiek był to postępujący proces, a nie jeden moment. Przed wyborami postanowił zaś kierować się dewizą, że nie wygrywa się elekcji w centrum – co okazało się błędem. Drugim błędnym założeniem było przekonanie, że w wyborach Zjednoczona Prawica idzie po samodzielne rządy i jedynie samodzielne rządy ją interesują. Trzecim błędnym założeniem było, że da się takie rządy po raz trzeci zdobyć, mobilizując wyłącznie swój twardy elektorat.

Artykuł został opublikowany w 43/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także