Prof. Chwedoruk: Dystans między Nawrockim a Mentzenem może wywołać rewolucję na prawicy

Prof. Chwedoruk: Dystans między Nawrockim a Mentzenem może wywołać rewolucję na prawicy

Dodano: 
Prof. Rafał Chwedoruk
Prof. Rafał Chwedoruk Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Sławomir Mentzen rośnie w siłę, ale jego sukces zależy od doraźnych koniunktur gospodarczych i międzynarodowych -- mówi politolog prof. UW Rafał Chwedoruk w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl

DoRzeczy: Panie profesorze, gdy rozmawialiśmy ostatnim razem, to skończyliśmy na tym, że Rafał Trzaskowski jest wciąż niekwestionowanym liderem. Czy coś się od tego czasu zmieniło?

Prof. UW Rafał Chwedoruk: Nie tylko się nie zmieniło, ale wręcz ta tendencja uległa pewnemu umocnieniu. Kampania Karola Nawrockiego ujawniła wszystkie możliwe obiektywne trudności związane z wystawieniem tego polityka. Na przykład wzmocniła się oraz powiększyła liczebnie jego prawicowa konkurencja, co ma swoje znaczenie. Natomiast w przypadku Rafała Trzaskowskiego, konkurencja pozostała tam, gdzie była, a nawet w niektórych przypadkach osłabła, jak w przypadku Szymona Hołowni. Ostatnia konwencja najlepiej oddaje skalę wyzwań i problemów stojących przed sztabem Karola Nawrockiego. Istotę tej konwencji najlepiej oddało wystąpienie jednego z jej najlepszych mówców, przewodniczącego Dudy. W pewnym momencie, ze swoiście związkową spontanicznością, powiedział: „Nie zostawiajmy Karola samego”. W to wpisuje się także wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego na końcu.

W tej kampanii ujawniły się elementarne problemy związane ze słabą rozpoznawalnością i dystansem działaczy PiS wobec tej kandydatury, a także z angażowaniem się w jej popieranie. Brak wystąpień czołowych polityków prawicy na tej konwencji potwierdza argument, który można by uznać za pół żartobliwy, dotyczący obywatelskości kandydata. Jednak w kontekście wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego, to już chyba nie ma najmniejszego znaczenia. Najciekawszym aspektem tej kampanii i jej potencjalnym rezultatem dla systemu partyjnego będzie dystans pomiędzy Karolem Nawrockim a Sławomirem Mentzenem. Taki dystans, zwłaszcza jeśli zmniejszy się do wartości nie większej niż 5%, mógłby wywołać rewolucję na prawicy w naturalny sposób. Uruchomiłoby to tendencje już nie reformatorskie, a rewolucyjne wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości.

Z kolei Sławomir Mentzen jest chyba na fali wznoszącej? Ma dobre wyniki w sondażach i dużo wyświetleń w mediach społecznościowych. Czy możemy porównać go do Andrzeja Dudy z 2015 roku?

Rośnie i to nie ulega wątpliwości, natomiast nie wyciągałbym jeszcze zbyt daleko idących wniosków. Sama liczba odsłon jest dowodem popularności i rozpoznawalności w określonym segmencie elektoratu. To jest tak, jak w moim ulubionym przykładzie Rumunii, gdzie tradycyjni wyborcy socjaldemokratów oraz liberalno-konserwatywnej opozycji, często emerytowani, mieliby zmieniać swoje preferencje wyborcze po wielu latach, bo obejrzeli filmik na TikToku. Pamiętajmy o demografii – Karol Nawrocki ma naturalne problemy z pozyskaniem nawet tradycyjnych głosów PiS, ale ci, których udało mu się zdobyć, to osoby z takich grup wiekowych, które niekoniecznie czerpią informacje z filmików na TikToku, Instagrama, YouTube'a.

W przypadku Konfederacji, poczynając od komitetu Janusza Korwina-Mikkego w wyborach, zawsze jej najliczniejszą grupą wyborców pozostawali najmłodsi, najczęściej korzystający z internetu. Do Andrzeja Dudy bym go do końca nie porównywał, ponieważ Andrzej Duda był tym, który skręcał z prawej strony do centrum, by wygrać te wybory. W przypadku Mentzena sytuacja jest bardziej złożona. W niektórych aspektach jest bliższy PiS, w innych natomiast znajduje się poza tradycyjnym podziałem konserwatywno-liberalnym. Struktura społeczna dzisiaj jest zupełnie inna. Mentzen będzie bardzo silnie zależał, co pokazały wybory do Sejmu, od doraźnych koniunktur gospodarczych i międzynarodowych. Warto przypomnieć, że kiedy mieliśmy wybory do Sejmu, relacje polsko-ukraińskie na tle rynku zboża i polityki historycznej były bardzo skomplikowane, Konfederacja była u szczytu. Kiedy ten temat spadł z agendy, a obie główne formacje zaczęły krytykować Konfederację, natychmiast poparcie dla niej zmalało. I teraz sytuacja wygląda trochę podobnie. Najgorsze, co mogłoby spotkać Konfederację, mówiąc półżartem, to Trump i jego wizja jak najszybszego zawarcia rozejmu na Ukrainie.

W jaki sposób może to wpłynąć na sytuację polityczną w Polsce?

To mogłoby natychmiast rozruszać gospodarkę, przynajmniej na jakiś czas, na fali optymizmu. A potem temat polsko-ukraiński mógłby na jakiś czas spadać z agendy społecznego zainteresowania. Natomiast, jeśli sytuacja pozostanie jak dotąd, będzie to bardzo sprzyjająca okoliczność dla Mentzena i zwiększy prawdopodobieństwo utrzymywania przy nim tych grup, które są z natury fluktuujące w swoich sympatiach, jak młodsze pokolenia wyborców, czy ci, którzy głosują na niego bardziej „przeciwko czemuś”, np. w sprawach polityki ukraińskiej, gospodarki czy lokalnych problemów. Co nie przeczy oczywiście temu, że obecny poziom jego poparcia jest wielkim sukcesem. Nie tyle z racji Nawrockiego, bo to chyba nie jest wielką sztuką, biorąc pod uwagę słabość kampanii PiS i, powiedziałbym, abstrakcyjność całej koncepcji stojącej za kandydaturą Nawrockiego. Ale sukcesem Mentzena jest to, że odpiera atak Brauna i Stanowskiego. Braun pozostaje na tym poziomie poparcia, na którym zawsze był. To było w składzie elektoratu Konfederacji. Natomiast Stanowski zaliczył chyba najbardziej spektakularny falstart spośród wszystkich zauważalnych statystycznie kandydatów w tych wyborach.

Czytaj też:
Morawiecki broni Trumpa: To pokazuje całą hipokryzję
Czytaj też:
Nawrocki zapytany, co mu się nie podobało za rządów PiS. Jak odpowiedział?


Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także