Mastalerek ocenia, że wszystko co wydarzyło się wczoraj w Sejmie dowodzi, że prezydent Duda miał rację powierzając misję sformowania rządu Mateuszowi Morawieckiemu.
– Prezydent po 3 tygodniach podjął decyzję i wówczas nie było umowy koalicyjnej, a ta umowa koalicyjna, która została przedstawiona, to z całym szacunkiem, umowa o której można powiedzieć, że partie piszą, że każdy powinien być piękny, młody i bogaty – mówił dalej szef gabinetu prezydenta.
– Wczoraj w Sejmie dostaliśmy kolejny dowód na to, że prezydent miał rację, powierzając premierowi Morawieckiemu tekę. Otóż wczoraj Donald Tusk, który przyznał tutaj, w studiu TVN, widziałem go podczas konsultacji mniej więcej w takiej odległości jak pana, Tusk jest w życiowej politycznej formie. Rozgrywa sprawy polityczne zarówno wewnątrz swojego obozu pomiędzy partiami, jak i wczoraj w Sejmie w sposób myślę, że dla niego bardzo dobry – stwierdził w TVN24.
"Tusk zrealizował trzy cele"
Mastalerek podkreśla, że podczas pierwszych obrad Sejmu Tusk zrealizował trzy cele. – Po pierwsze, pokazał swoim zwolennikom, którzy chcą zemsty na PiS, na obozie ZP, że tę zemstę dostaną, bo nie będzie dobrych, demokratycznych do tej pory zasad i wicemarszałkowie nie będą z największych klubów parlamentarnych. Upokorzono marszałek Witek i Marka Pęka. Najbardziej radykalni zwolennicy dostali to, czego chcieli. Pierwszy cel zrealizował – mówił dalej szef gabinetu prezydenta.
Po drugie jednak, Donald Tusk odwrócił uwagę od tego, że nie ma dzisiaj ministrów, wiceministrów, nie ma ekipy gotowej do tego, żeby sprawować funkcje. – Bo ich nie pokazał – dodał.
Mastalerek ocenia też, wczoraj Donald Tusk osiągnął "wielki sukces" i "zakończył marzenia Szymona Hołowni o prezydenturze". – Otóż tak rozegrał te sprawy, że rękoma Hołowni doprowadził do tego, że Sejm będzie elementem wielkiej awantury. Hołownia wychodzi i mówi tak: będą nowe standardy w Sejmie, po czym nie jest przegłosowany wicemarszałek na którą partię głosowało 7,5 mln ludzi – tłumaczył.
Czytaj też:
Kaczyński o Tusku: Zachowywał się jak ostatni lumpCzytaj też:
Koniec współpracy z PiS? Sachajko: Zobaczymy, jak to pójdzie dalej