Początek sporu między Giertychem a Gmyzem sięga 15 października 2020 roku, kiedy to mecenas został zatrzymany przez CBA. W trakcie przeszukania w jego domu, były lider Ligi Polskich Rodzin zemdlał i został odwieziony do szpitala. Zdaniem prokuratury, Giertych miał razem z 11 innymi osobami wyprowadzić i przywłaszczyć ok. 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord.
"Cóż Roman Giertych już po badaniach lekarskich. Wyszło, że jest zdrowy jak koń" – skomentował wówczas Cezary Gmyz.
Sprawa Giertych przeciwko Gmyzowi
Giertych pozwał Gmyza w listopadzie 2020 roku, domagając się dla niego kary bezwzględnego pozbawienia wolności. 30 listopada 2020 roku Gmyz poinformował na Twitterze: "Dziś jest przełom. Roman Giertych żąda w prywatnym akcie oskarżenia nie tylko pieniędzy, ale i kary bezwzględnego więzienia. Super". Były minister edukacji domagał się 200 tysięcy złotych nawiązki i kary roku pozbawienia wolności.
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia zdecydował o umorzeniu postępowania uznając, że dziennikarz cytował częściowo komunikat Prokuratury Krajowej.
Z początkiem tego roku Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił decyzję o umorzeniu postępowania karnego i proces ruszył ponownie.
Sąd ponownie umorzył postępowanie
W środę Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia umorzył postępowanie karne przeciwko Cezaremu Gmyzowi ze względu "na znikomą społeczną szkodliwość czynu".
Postanowienie jest nieprawomocne. Pełnomocnicy Giertycha oraz on sam zapowiedzieli, że wniosą zażalenie.
"Kolejne zwycięstwo w sprawie z Romanem Giertychem. Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia po raz drugi umorzył postępowanie z prywatnego aktu oskarżenia najdłuższego polskiego mecenasa. Dziękuję moim obrońcom Patrycji Boguskiej Mateuszowi Omelanowi z kancelarii Macieja Zaborowskiego" – napisał Gmyz na platformie X (dawniej Twitter).