Nowa minister edukacji zapowiedziała walkę z "ocenozą" w szkole. Ma to dotyczyć także wychowania fizycznego, z którego chce usunąć rywalizację. To byłoby niebezpiecznym absurdem.
To, co w edukacji zapowiada minister Barbara Nowacka – od unikania prac domowych, przez okrojenie podstaw programowych, do zasad na lekcjach wychowania fizycznego – ma pewien wspólny mianownik. Minister zresztą wyraziła go publicznie jako walkę z "ocenozą". To przejaw głębszego nurtu, zwłaszcza w lewicowym podejściu, w dążeniu do świata, w którym wszyscy współpracują i nikt nie rywalizuje. Z założenia jest to świat piękny. Tyle że utopijny. Dążenie do pięknych celów może przynosić zarówno dobre, jak i fatalne skutki. Jakie byłyby skutki dla lekcji WF?
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.