Premier Donald Tusk poinformował w czwartek na konferencji prasowej, że podjął decyzję dotyczącą wprowadzenia na listę infrastruktury krytycznej przejść granicznych z Ukrainą i wskazanych odcinków dróg i torów kolejowych.
– Dla zapewnienia 100 proc. gwarancji, że pomoc wojskowa – sprzęt, amunicja, pomoc humanitarna, medyczna, będą docierały bez żadnych opóźnień na stronę ukraińską, będziemy wprowadzali na listę infrastruktury krytycznej przejścia graniczne z Ukrainą i wskazane odcinki dróg i torów kolejowych. To jest kwestia najbliższych godzin – przekazał premier.
Jak tłumaczył, nie można pozwolić na to, aby przy granicy polsko-ukraińskiej, korzystając z protestów rolników, aktywni byli ci, którzy jawnie i bezwstydnie wspierają Putina, służą propagandzie rosyjskiej i kompromitują państwo polskie, kompromitują nas, Polaków, i kompromitują także protestujących.
Morawiecki o decyzji Tuska: To nie rozwiązanie problemu tylko brutalny pokaz siły
Do decyzji Tuska krytycznie odniósł się były premier Mateusz Morawiecki. "Wpisanie przejścia granicznego z Ukrainą na listę infrastruktury krytycznej to nie rozwiązanie problemu tylko brutalny pokaz siły" – napisał polityk PiS na swoim profilu na Facebooku.
Infrastruktura krytyczna
Infrastruktura krytyczna to, według ustawy o zarządzaniu kryzysowym, systemy oraz wchodzące w ich skład powiązane ze sobą funkcjonalnie obiekty, w tym obiekty budowlane, urządzenia, instalacje, usługi kluczowe dla bezpieczeństwa państwa i jego obywateli oraz służące zapewnieniu sprawnego funkcjonowania administracji publicznej, a także instytucji i przedsiębiorców.
Ochrona infrastruktury krytycznej to wszelkie działania zmierzające do zapewnienia funkcjonalności, ciągłości działań i integralności infrastruktury krytycznej w celu zapobiegania zagrożeniom, ryzykom lub słabym punktom oraz ograniczenia i neutralizacji ich skutków oraz szybkiego odtworzenia tej infrastruktury na wypadek awarii, ataków oraz innych zdarzeń zakłócających jej prawidłowe funkcjonowanie.
Dlaczego rolnicy protestują?
Są dwa głównie powody protestów: Zielony Ład, który podwyższa rolnikom koszty produkcji, oraz napływ zboża i produktów rolnych ze wschodu, nie tylko z Ukrainy, ale i z krajów ościennych, z Rosją włącznie.
Rolnicy są zdesperowani, ponieważ wprowadzone w ubiegłym roku przez rząd PiS embargo na pszenicę czy kukurydzę z Ukrainy jest iluzoryczne. Polska dopuszcza bowiem tranzyt tych produktów przez nasz kraj, którego nikt po przejechaniu granicy nie kontroluje.
Prawo i Sprawiedliwość złożyło w Sejmie projekt uchwały, w którym domaga się "natychmiastowego wprowadzenia jednostronnie bezterminowego zakazu przywozu do Polski z Ukrainy produktów rolno-spożywczych". Uchwała wskazuje, by embargiem objąć produkty rolne pochodzące lub przywożone z Ukrainy, "także gdy są one przywożone do Polski z innych państw UE".
Czytaj też:
Siekierski: Komisja Europejska posunęła się za daleko, konieczne odejście od Zielonego Ładu