W środę przed komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych stanęły prokurator Ewa Wrzosek oraz wiceszefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów Edyta Dudzińska. Na wniosek pierwszej ze świadków z obrad został wykluczony Michał Wójcik. Następnie, również po wniosku świadek, posiedzenie musiał opuścić Dariusz Joński, przewodniczący komisji.
Wykluczenie Jońskiego
Na początku przesłuchania prokurator Dudzińska powiedziała, że nie ma żadnej wiedzy na temat wyborów kopertowych i zaznaczyła, że jeśli posłowie będą chcieli pytać ją o kwestie związane z postępowaniem prowadzonym w prokuraturze, to nie będzie mogła udzielić odpowiedzi, ponieważ obowiązuje ją tajemnica postępowania przygotowawczego.
Dwie biegłe z Biura Analiz Sejmowych uznały jednak że informacje, jakie ma prokurator Dudzińska mają charakter publiczny, dlatego powinna na zeznawać przed komisją. Wtedy na sali wybuchła awantura. Poseł PiS Waldemar Buda domagał się opinii innego biegłego. Na to zareagowała jedna z ekspertek BAS pytając, czy polityk boi się jej jako eksperta czy jako kobiety.
W toku dyskusji Buda złożył wniosek o wykluczenie Jońskiego z posiedzenia, jednak został on zignorowany przez przewodniczącego. To wywołało protesty ze strony polityka PiS.
– Awantury to pan może robić w PiS-ie, ale nie tutaj – powiedział Joński do Waldemara Budy i poprosił biegłe o ponowne przedstawienie opinii. Ostatecznie doszło do tego, że taki wniosek złożyła świadek, prokurator Dudzińska.
W związku z nieobecnością poseł KO Magdaleny Filiks oraz poparciem wniosku przez polityka Konfederacji, Joński został ostatecznie wykluczony z obrad. Obecny na sali poseł PiS Przemysław Czarnek skwitował całą sytuację krótkim pytaniem: "Na żywo idzie ten cyrk?".
Czytaj też:
Nieoficjalnie: Jest następca Jabłońskiego w komisji ds. wyborów kopertowychCzytaj też:
Były prezes Poczty Polskiej przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych