Nowy pomysł rządu w ogniu krytyki. Chodzi o cudzoziemców

Nowy pomysł rządu w ogniu krytyki. Chodzi o cudzoziemców

Dodano: 
Ulica w Warszawie. Zdjęcie ilustracyjne
Ulica w Warszawie. Zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / Wojciech Olkuśnik
To nawiązuje do najgorszych tradycji polskiej legislacji – podkreśla wiceprzewodniczący Związku Zawodowego "Budowlani" Jakub Kus. Odnosi się w tej sposób do pomysłu Ministerstwa Rozwoju i Technologii dotyczącego nielegalnego zatrudniania cudzoziemców.

Kierowany przez Krzysztofa Hermana resort rozwoju przygotował pakiet zmian w kilkunastu ustawach. Z założenia ich celem jest pomoc przedsiębiorcom w prowadzeniu działalności gospodarczej. Jedna z proponowanych zmian wywołuje szczególne kontrowersje.

Pracodawcy nie radzą sobie z weryfikacją pracowników? "To nie powinni być pracodawcami"

Chodzi o odpowiedzialność pracodawcy za powierzenie cudzoziemcowi nielegalnego wykonywania pracy. Obecnie wykroczenie grozi grzywna w wysokości nawet 30 tysięcy złotych. Ministerstwo chce jednak, aby kara ta groziła jedynie pracodawcom, którzy dopuścili się nielegalnego umyślnie.

W projekcie powołano się na sygnały od środowiska pracodawców, w myśl których "powierzający prace cudzoziemcom często nie dysponują odpowiednimi kompetencjami i innymi możliwościami, które pozwoliłyby im gruntowną weryfikację stanów faktycznych i prawnych związanych z powierzeniem pracy cudzoziemcom". Pracodawcy mieli ponadto uznać obowiązki wynikające z weryfikacji potencjalnego pracownika za "nadmierne obciążenie administracyjne".

Inaczej na sprawę patrzy wiceprzewodniczący Związku Zawodowego "Budowlani" Jakub Kusa. W rozmowie z serwisem Money.pl ocenił on, że zapisy pakiety deregulacyjnego "nawiązują do najgorszych tradycji polskiej legislacji, a duża część proponowanych zmian wydaje się katalogiem pomysłów różnych lobbystów". Według związkowca, grozi nam demontaż rynku pracy i działalności gospodarczej.

– Chodzi o zwolnienie pracodawcy z odpowiedzialności za "nieumyślne" naruszenie prawa. W polskim systemie prawnym to wyłącznie pracodawca, poza wyjątkami dotyczącymi zawodów regulowanych, decyduje o tym, kogo zatrudnia, na jakich podstawach i ocenia, czy jest to zgodne z prawem – zwrócił uwagę Kus, podkreślając że jeśli pracodawca nie posiada kompetencji, aby dokonać takiej oceny, nie powinien być pracodawcą.

Jakub Kus jest przekonany, że proponowane zmiany spotkają się ze zdecydowanym sprzeciwem wdrożeniu tej zmiany. – Prowadzi ona do powrotu do usankcjonowanego dumpingu na rynku pracy (nie tylko w budownictwie), a także do naruszenia zasad uczciwej konkurencji – podkreślił.

Zagrożenia dla rynku pracy. Czeka nas destabilizacja?

Krytycznie proponowaną zmianę ocenił także inny rozmówca serwisu, wicedyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego i ekspert rynku pracy Andrzej Kubisiak, który wskazał na dwa podstawowe zagrożenia, jakie z niej płyną.

Chodzi o wpływ na konkurencyjność między firmami, a także ewentualną zachętę do większego napływu cudzoziemców bez prawa pobytu i wykonywania pracy w Polsce. Na tym jednak nie koniec. Ekspert podkreślił, że odebranie służbom kontroli legalności zatrudnienia oręża w postaci możliwości nałożenia kar może wpłynąć destabilizująco na rynek.

Czytaj też:
"Erozja nastrojów". Polacy coraz niechętniej patrzą na Ukraińców
Czytaj też:
Ile firm w Polsce zatrudnia obcokrajowców? Oto nowe dane
Czytaj też:
Ukraińcy coraz mniej lubią Polaków. Sondaż pokazuje prosty powód

Opracowała: Anna Skalska
Źródło: Money.pl
Czytaj także