Izabela Bodnar to w polityce ogólnopolskiej postać niemal zupełnie nowa. W październiku ubiegłego roku niespodziewanie wywalczyła mandat poselski, startując z trzeciej pozycji listy Trzeciej Drogi. Z kolei w pierwszej turze wyborów samorządowych posłance Trzeciej Drogi Izabeli Bodnar zaufało 29,80 proc. wrocławian, co sprawiło, że nieoczekiwanie stała się ona główną rywalką urzędującego prezydenta Jacka Sutryka.
"Tramwaj za KPO". Nagranie Bodnar hitem sieci
Do Wrocławia przyjechali Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz, aby na konwencji udzielić poparcia swojej kandydatce. Uwagę internautów zwrócił jednak nietypowy fragment wystąpienia Bodnar. W trakcie swojej przemowy na temat inwestycji we Wrocławiu, kandydatka zaczyna się śmiać, mówi chaotycznie i nieskładnie.
– Ja od razu myślę, jak rozmawiam na przykład z mieszkańcami Jagodna. Wiadomo, że oni chcą ten swój słynny tramwaj. Ale ja już myślę, że ten tramwaj to im kupię za KPO – mówiła Bodnar, nie potrafiąc panować nad śmiechem z własnych "żartów".
– A te tory to zrobię z funduszu spójności. A już minister infrastruktury uzgodnił ze mną, obiecał że we wrześniu będzie rozporządzenie, które pozwoli crossować tory kolejowe z tramwajem – kontynuowała.
Polityk żywiołowo gestykulowała oraz pokrzykiwała w trakcie wystąpienia.
Mąż Bodnar z poważnymi zarzutami
To jednak nie jest jedyny problem Bodnar, z którym musi się mierzyć. Mąż posłanki to przedsiębiorca z branży odpadowej, zaś ona sama przed zaangażowaniem w politykę w jego firmach pełniła funkcję prokurenta. Portal Gazetawroclawska.pl przypomniał niedawno, że Maciej B., usłyszał ostatnio zarzuty karne, ponieważ miał „rozwiązywać kontrole skarbowe w swoich firmach z branży śmieciowej za łapówki”.
Maciej B. został zatrzymany 29 czerwca 2022 roku, jednak dzień później zwolniono go za poręczeniem majątkowym. Do dzisiaj przebywa na wolności. W akcie oskarżenia przeciwko B. można przeczytać m.in. o zarzutach dotyczących przestępstw podatkowych na znaczne kwoty. Zdaniem prokuratury B. „z popełnienia przestępstwa uczynił sobie stałe źródło dochodu”. B. oskarżony został także z paragrafu dotyczącego płatnej protekcji.
O sprawie pisał następnie Onet. "Maciej B. na celowniku ABW i CBA znalazł się na długo przed jej zaangażowaniem w politykę. Według prokuratury mężczyzna w 2020 r. miał wręczyć łapówki za pozytywne rozstrzygnięcie kontroli VAT w swoich spółkach, interwencję u ówczesnego ministra finansów Tadeusz Kościńskiego z PiS i polityczne "dojścia", które skutkować miały nowymi zleceniami dla jego firm śmieciowych" – przekonywał portal.
Do sprawy odniosła się sama Izabela Bodnar, która nie widzi problemu w zarzutach wobec swojego męża. – Poszliśmy do urn, żeby skończyć z państwem PiS, które było państwem paramafijnym. Wielu przedsiębiorców tego doświadczyło. Moja rodzina i mój mąż, jako przedsiębiorca, mający firmę w Lubinie, również był tego ofiarą. Jego 20-letnia firma nagle, od 2018 roku, zaczęła być masowo kontrolowana przez KAS. Wiadomo, że jak "wchodzi" KAS, to firma może już się nie podnieść. A mój mąż wytrzymał tych kontroli aż 12 – mówiła w rozmowie z "Gazetą Wrocławską" Izabela Bodnar.
Z kolei sami zainteresowani tłumaczą prokuratorskie zarzuty nagonką polityczną "ziobrowej prokuratury".
Lobbing śmieciowy?
Sprawą zajął się również dziennikarz śledczy "Gazety Polskiej" Piotr Nisztor, który uważa, że posłanka Izabela Bodnar powinna zarejestrować się jako lobbysta. "Wątek śmieciowy w tym politycznym boju może okazać się bardzo istotny, bo nadzorowany przez prezydenta Wrocławia lokalny rynek śmieci jest wart grubo ponad 400 mln zł. W ostatnich 10 latach grupa Econ, której współwłaścicielem jest mąż posłanki Bodnar, nie zawarła żadnej umowy z miastem na odbiór odpadów. Podmioty z nią związane nie tylko nie mają wpisu do prowadzonego przez prezydenta Wrocławia rejestru firm odpadowych, lecz także zezwolenia na gospodarowanie odpadami na terenie miasta. Mogą jednak świadczyć usługi podwykonawcze dla podmiotów odbierających wrocławskie odpady. W przypadku objęcia przez Bodnar prezydentury Wrocławia to ona będzie dzielić ten wielomilionowy tort odpadowy. Czy wtedy grupa jej męża uszczknie jego kawałek?" – pisał kilka dni temu Nisztor w "Gazecie Polskiej Codziennie".
Branża odpadowa obraca w Polsce rocznie miliardami złotych. Zdaniem Nisztora lobby może mieć wpływ na decyzje rządu Donalda Tuska. "Z tą branżą związane są dwie posłanki z Wrocławia: Izabela Bodnar (Polska 2050) i Anna Sobolak (Koalicja Obywatelska). Pierwsza przez kilka lat pracowała w grupie specjalizującej się w zagospodarowaniu odpadów, a dwójka związanych z nią biznesmenów (jeden prywatnie to jej mąż) wpłaciła na kampanię partii Szymona Hołowni 108 tys. zł” – informował Piotr Nisztor w „Gazecie Polskiej” z 13 marca br.
Zdaniem Piotra Nisztora wpływ poseł Izabeli Bodnar rozciąga się towarzysko także na ministerstwo środowiska i klimatu. – W ministerstwie, którym kieruje przedstawicielka Polski 2050 (Ministerstwo Klimatu i Środowiska, Paulina Hennig-Kloska – dop. Dorzeczy.pl) znajduje się nadzór nad Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, które to Centrum miało być centrum gigantycznej rzekomo afery Prawa i Sprawiedliwości, a okazuje się, że to właśnie z tego Centrum dofinansowanie w wysokości kilkunastu milionów złotych dostała spółka męża pani poseł i dzisiaj ma to samo Centrum doprowadzić do rozliczenia (tego projektu – dop. dorzeczy.pl) – informował Nisztor w Radio Wnet.
Pojawia się także pytanie o to, czy spółka Macieja B. "zarejestrowana w Luksemburgu nie wpisuje się w mechanizm omijania płacenia podatków w Polsce". – Cała struktura tej grupy odpadowej, której współwłaścicielem jest Maciej B., czyli mąż posłanki (Izabeli Bodnar – dop. dorzeczy.pl) jest bardzo ciekawa, bo czapą tej struktury jest spółka zarejestrowana w Luksemburgu. Ze sprawozdań tej spółki wynika, że te polskie spółki, które notują wielomilionowe zyski (...) wypłacają dywidendy do spółki matki z Luksemburga, której właścicielem jest Maciej B. i jego dwóch wspólników, którzy będą teraz zasiadać na ławie oskarżonych (...). Zapytałem gdzie i w jaki sposób rozliczają się oni z podatków” – mówił Piotr Nisztor, który nie do końca daje wiarę w deklarację jednego z oskarżonych, że ów zarabia miesięcznie niewiele ponad tysiąc złotych.– Ważne jest, żeby te wszystkie wątpliwości wyjaśnić – puentował dziennikarz.
Sąd odrzuca wniosek
Niedawno Izabela Bodnar poinformowała w mediach społecznościowych o wyborczych atakach ze strony środowiska OK Samorządu. Kandydat do Sejmiku koalicji OK Samorząd Patryk Wild zarzucał Izabeli Bodnar powiązania rodzinne z firmą branży śmieciowej oraz idący za nimi konflikt interesów.
Bodnar w poście wskazała na stworzenie i publikację "obrzydliwego i kłamliwego filmu", który ma na celu zaszkodzić jej i jej mężowi. "Izabela Bodnar i jej śmieciowe mroczne tajemnice. We wsi Czernikowice pod Lubinem na Dolnym Śląsku firma jej męża Macieja B. (prokuratura prowadzi przeciwko niemu postępowanie) urządziła sobie nielegalne wysypisko niebezpiecznych odpadów w wyrobisku po dawnej żwirowni. Mieszkańcy okolicy są bezradni i boją się o życie swoje, swoich dzieci i rodzin. Czy taki sam los Izabela Bodnar i jej mąż chcą zgotować mieszkańcom Wrocławia?!" — brzmi opis wspomnianego nagrania.
Kilka dni temu grupa mieszkańców gminy Chojnów zakłóciła konferencję prasową Izabeli Bodnar. Powód? Spółkę, której współwłaścicielem jest jej mąż, obwiniają o nielegalne zrzucenie w żwirowni w Czernikowicach tysięcy ton odpadów komunalnych oraz ropopochodnych. "Nie mogę pozwolić na takie oszczerstwa i insynuacje kojarzące mnie z czynami, z którymi nie miałam i nie mam nic wspólnego. Zarówno ja, jak i środowisko mojego męża, tak często przywołane w ostatnim czasie. Oświadczam, że podejmę stosowne kroki prawne w odpowiedzi na ten obrzydliwy atak i spektakl manipulacji, pomówień i kłamstw" – napisała Bodnar na portalu X.
Co ciekawe, sąd odrzucił wnioski w trybie wyborczym Izabeli Bodnar przeciwko kandydatom OK Samorząd, którzy oskarżają ją i jej męża o uwikłanie w mafie śmieciową. Sąd uznał, że filmy są agitacją wyborczą, ale nie dotyczą Izabeli Bodnar. "Sąd Okręgowy we Wrocławiu uznał, że film ten jest agitacją wyborczą w rozumieniu kodeksu wyborczego. Sąd odmówił merytorycznego odniesienia się do zarzuconych kłamstw zawartych w filmie opublikowanym na YouTube. Sąd stanął na stanowisku, że wypowiedzi trójki osób występujących w tym filmie nie dotyczą Izabeli Bodnar. Przewidujemy dalsze kroki prawne" – napisała Bodnar na portalu X.
Czytaj też:
Niespodzianka we Wrocławiu. Potrzebna będzie druga turaCzytaj też:
Bodnar odcina się od Protasiewicza. "Nie do zaakceptowania"