Marsz Milczenia to manifestacja zorganizowana przez Roberta Bąkiewicza dla uczczenia Mateusza Sitka – żołnierza, który zmarł w wyniku ataku imigranta.
"Spotykamy się pod szpitalem wojskowym przy ul. Szaserów w Warszawie, skąd przejdziemy ulicami miasta. Pomódlmy się w ciszy za poległego żołnierza i pokażmy nasze wsparcie dla wszystkich funkcjonariuszy w ramach akcji #MuremZaPolskimMundurem" – apelował Bąkiewicz w mediach społecznościowych.
Atak nożownika
Za pomocą portalu X Bąkiewicz poinformował, że podczas marszu omal nie doszło do tragedii. Na manifestacji pojawił się mężczyzna z nożem, który chciał zaatakować Bąkiewicza.
– Jesteśmy w tej chwili po Marszu Milczenia. Policja udaremniła atak nożownika, który przyszedł z takim narzędziem. Chciał dokonać przestępstwa, powiedział, że chce mnie "za***ać". Przepraszam za te słownictwo, ale tak to wygląda. Nie wiem dokąd dąży ta eskalacja nienawiści w Polskach, ale niedługo się nawzajem pozabijamy. Ten człowiek musiał być nafaszerowany jakimiś negatywnymi emocjami skoro był gotowy, by podjąć takie działanie – mówił Bąkiewicz na nagraniu opublikowany w serwisie X.
Śmierć polskiego żołnierza
W czwartek po południu wojsko przekazało, że zmarł żołnierz 1. Warszawskiej Brygady Pancernej, 21-letni szeregowy Mateusz Sitek, raniony nożem na granicy z Białorusią. Do ataku doszło 28 maja w okolicach Dubicz Cerkiewnych. Żołnierz został ugodzony nożem przez jednego z nacierających na granicę imigrantów.
W ostatnich tygodniach rośnie presja na granicę polsko-białoruską i agresja imigrantów. Funkcjonariusz Straży Granicznej, który zaatakowany został konarem, jest w szpitalu z poważnymi obrażeniami głowy. Cudzoziemcy zaatakowali patrole policji, w wyniku czego uszkodzono dwa samochody.
Czytaj też:
Robert Bąkiewicz stanie przed sądem. Jest akt oskarżeniaCzytaj też:
Decyzja szefa MON: Pośmiertny awans dla zmarłego żołnierza