Tylko tak można tłumaczyć czekanie z tą rewelacją ponad dwa miesiące i jej wybuch przy końcówce kampanii, w ostatnim momencie, w którym za późno jest na reakcję.
Pan premier był przygotowany od razu i zrobił dwie rzeczy – pogrążył swego PSL-owskiego koalicjanta, a – co najmniej równie winnego – swego ministra Bodnara wybielił. Wybielił go prostym chwytem, odwróceniem znaków znanym sposobem, kiedy złodziej krzyczy: „Łapaj złodzieja!”. Zagrało się na nużącej już nucie niedorżniętych PiS-owców, którzy się rozpełzli po państwie i szkodzą. Tak jak kiedyś kułacy i spekulanci. Teraz podziemni PiS-owcy będą długodystansową wymówką, jako winni niedowożenia przez Tuska 100 konkretów.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.