Nie uchodźcy, a najeźdźcy. Mieliście rację
Doskonale pamiętam moment, kiedy pierwszy raz wzięłam do ręki „Do Rzeczy”. Niby błaha wizyta w sklepie, półka z prasą i okładka, która lekko schowana za innymi tytułami i tak przykuła moją uwagę. Wzięłam do ręki tygodnik, którego nie znałam (był rok 2015, ja miałam wtedy 19 lat), i przeczytałam tytuł: „To najeźdźcy, nie uchodźcy”. Z podtytułem: „Zamknijmy przed nimi granice Polski”. Kupiłam. Od tego czasu kupuję regularnie.
Wracam do tego momentu z kilku powodów. Między innymi po to, by powiedzieć Wam, że przez te lata często szliście w poprzek wszystkim. Często się na Was wkurzałam, często się z Wami nie zgadzałam (choćby wtedy, gdy na początku pandemii, gdy wszyscy byli spanikowani i skłonni godzić się na wszystko, podważaliście zasadność niektórych restrykcji czy przyglądaliście się Big Pharmie). I często, po czasie, okazywało się, że jednak mieliście rację. Dziś wyraźnie widzimy, jak wiele racji mieliście, gdy już przed prawie 10 laty ostrzegaliście: „Zamknijmy przed nimi granice Polski”.