24 lipca odbyło się posiedzenie sejmowej podkomisji do spraw zdrowia publicznego, na którym dyskutowano o rynku wyrobów nikotynowych i tytoniowych. Przedstawiciele Ministerstwa Finansów i Ministerstwa Zdrowia udzielili informacji na temat działań zmierzających do ograniczenia dostępności do tych produktów.
Planowane zmiany i wzrost cen
Wiceminister finansów Jarosław Neneman zapowiedział zmiany w “mapie akcyzowej”. Planowany jest znaczący wzrost akcyzy na wszystkie wyroby nikotynowe – z czego najwięcej, bo o 75% na e-papierosy już w 2025 roku. Stoi to w sprzeczności z obowiązującą do tej pory “mapą akcyzową”, która miała zapewnić stabilne i przewidywalne podwyżki akcyzy na wyroby nikotynowe do 2027 roku. Dodatkowo resort finansów zamierza wprowadzić gigantyczny podatek wq wysokości 40 złotych netto od każdego urządzenia do waporyzacji i podgrzewacza, obejmującą zarówno jednorazowe, jak i wielorazowe e-papierosy co spowoduje wzrost ceny zakupu tych produktów o ponad 160% (wzrost ceny zakupu z 30 do ponad 80 PLN).
Dodatkowy podatek za te urządzenia ma mieć według wiceministra Jarosława Nenemana charakter prohibicyjny, zaś jej celem jest eliminacja z rynku kategorii jednorazowych urządzeń co spowoduje zamknięcie kilku tysięcy małych i średnich firm zajmujących się ich importem, dystrybucją czy sprzedażą.
Polska a inne kraje
Polska jest radykalna w podejściu do tej kwestii. Natomiast w Wielkiej Brytanii przyjęto zupełnie inne podejście. Nowy rząd oficjalnie wspiera przechodzenie palaczy na mniej szkodliwe alternatywy, w tym elektroniczne papierosy, jednocześnie zaostrzając regulacje dotyczące tradycyjnych papierosów. W przeciwieństwie do Polski, Wielka Brytania postrzega e-papierosy jako istotną metodę walki z uzależnieniem od wyrobów tytoniowych i planuje prace legislacyjne w temacie vapingu, zamiast jego zakazywania.
Niestety w Polsce rozpowszechniane są fake newsy na temat wyrobów nikotynowych i regulacji, na co zwrócił uwagę Maciej Powroźnik, Prezes Związku Pracodawców Branży Vapingowej, podczas posiedzenia Podkomisji.
- Ostatnio w depeszy Polskiej Agencji Prasowej pojawiła się niezgodna z prawdą informacja, jakoby Wielka Brytania wprowadzała zakaz wapowania. To nieprawda. Wystarczy spojrzeć na mowę tronową króla Karola III inaugurującą prace nowego parlamentu brytyjskiego, gdzie jasno stwierdzono, że wapowanie, jako alternatywa i metoda wspierająca rzucanie palenia, będzie zdecydowanie wspierane przez rząd Partii Pracy – ocenia Powroźnik.
W Polsce brakuje spójnej i kompleksowej polityki antynikotynowej. Zamiast egzekwować istniejące przepisy i wspierać osoby uzależnione, np. poprzez tworzenie sieci poradni antynikotynowych (których w Polsce jest zaledwie trzy), rząd liczy na to, że kolejne zakazy rozwiążą problem. Pomijany jest fakt, że w naszym kraju jest obecnie około 8,4 mln palaczy tradycyjnych papierosów, dla których e-papierosy mogą stanowić narzędzie walki z uzależnieniem.
E-papierosy – rzeczywiście szkodliwe?
Badania naukowe, w tym tzw. przegląd systematyczny badań sporządzony przez niezależną organizację Cochrane, wskazują, że e-papierosy są znacznie mniej szkodliwe niż tradycyjne papierosy. Ignorowanie tych dowodów naukowych i traktowanie wszystkich produktów nikotynowych jednakowo jest błędem, który może kosztować zdrowie i życie wielu Polaków.
Doświadczenia innych krajów, np. Estonii, pokazują, że prohibicyjne podejście do e-papierosów prowadzi do rozwoju szarej strefy. Ponad 60% rynku w Estonii przeszło do nielegalnego obrotu. I to w ciągu zaledwie 2 lat. To nie tylko stwarza zagrożenie dla zdrowia publicznego, ale także prowadzi do utraty wpływów podatkowych i utrudnia kontrolę nad rynkiem.
Zamiast skupiać się na zakazach, Polska powinna rozważyć bardziej zrównoważone podejście. Potrzebujemy lepszej edukacji na temat różnic między tradycyjnymi papierosami a alternatywnymi produktami nikotynowymi. Konieczne jest również stworzenie skutecznego systemu wsparcia dla osób chcących rzucić palenie, w tym także zwiększenie liczby poradni antynikotynowych.
E-papierosy nie są panaceum na problem uzależnienia od nikotyny, ale mogą być ważnym narzędziem w kompleksowej strategii redukcji szkód. Zamiast traktować je jako kozła ofiarnego, powinniśmy skupić się na stworzeniu skutecznej polityki antynikotynowej, która uwzględni najnowsze badania naukowe i doświadczenia innych krajów. Tylko takie podejście może przynieść realne korzyści dla zdrowia publicznego w Polsce.