W Sejmie procedowany jest obywatelski projekt ustawy "Stop Łańcuchom, Pseudohodowlom i Bezdomności Zwierząt", pod którym podpisy złożyło ponad 500 tys. osób. Choć nazwa brzmi szczytnie, przedsięwzięcie rodzi szereg wątpliwości, na co zwrócili w Sejmie uwagę politycy prawicy.
Konfederacja zaznacza, że psy nie powinny być trzymane na łańcuchach i w tym zakresie idea jest słuszna, jednak w projekcie jest przy okazji mnóstwo niebezpiecznych wrzutek. Jeśli regulacja zacznie w Polsce obowiązywać, to organizacje określające siebie jako "prozwierzęce" będą mogły samodzielnie "interweniować", w tym konfiskować zwierzęta, na podstawie własnych "domysłów", że w danym gospodarstwie zwierzętom dzieje się coś niedobrego, ostrzegli konfederaci, apelując o nagłaśnianie sprawy.
Konfederacja: Absurdalne pomysły szalonych aktywistów i zagranicznych lobbystów
Poseł Bronisław Foltyn, który prezentował stanowisko Konfederacji na sali plenarnej oraz podczas konferencji prasowej, powiedział, że projekt zawiera "kolekcję najbardziej absurdalnych pomysłów, które mogły zrodzić się, tylko w umysłach szalonych, lewicowych aktywistów miejskich oraz zagranicznych lobbystów, którzy zacierają ręce i czekają na likwidację polskich firm i gospodarstw". – Moim zdaniem Sejm w tej kadencji nie widział większego gniota – ocenił Foltyn.
Polskie branże o wartości 700 i 600 mln zł do likwidacji?
Parlamentarzysta zwrócił uwagę, że "STÓP Łańcuchom" oznacza w praktyce likwidację branży pirotechnicznej. Wszystko mimo tego, że polskie firmy są w pierwszej trójce importerów i eksporterów w UE. Mowa aż o 30 tysiącach przedsiębiorców i wartości branży 700 mln zł.
Foltyn ostrzegł, że jeśli forsowane przez "aktywistów" koncepty wejdą w życie, zamiast wpływów do ZUS, CiT, PiT, VAT oraz certyfikowanej i bezpiecznej pirotechniki będzie kwitła szara strefa oraz produkcja niebezpiecznych materiałów w domach. Miejsce zlikwidowanych polskich firm zajmą zaś przedsiębiorcy z Niemiec i Holandii.
Konfederacja alarmuje, że "STOP Łańcuchom" uderzy też w hodowlę rybną – zlikwiduje hodowlę karpia. W tym zakresie polscy producenci ryb stanowią absolutną elita, zwrócił uwagę Foltyn, podkreślając, że od lat są w pierwszej trójce producentów ryb w UE. Branża to 3000 właścicieli stawów hodowlanych, a także pracownicy i sprzedawcy. Wartość branży 600 mln zł. Foltyn powiedział, że ok. 90 proc. Polaków kupuje karpie na święta. Miejsce zlikwidowanych polskich firm zajmą firmy z Czech i Węgier, prognozował.
Miliardy na czipowanie i kastrację?
Zdaniem Konfederacji '"STOP Łańcuchom" to także wyciągnięcie od Polaków kilku miliardów złotych. Chodzi o to, że projekt zakłada czipowane i przymusową kastrację kotów i psów. – To 7,5 mld dla Klinik Weterynaryjnych i producentów chipów – powiedział Foltyn.
"Patoorganizacje" będą ściągać pieniądze od właścicieli zwierząt?
"Pod przykrywką tzw. «dobrostanu zwierząt» przemyca się przepełnioną lewicową ideologią projekt ustawy" – napisał na X poseł Włodzimierz Skalik.
"Lobbing patoorganizacji zajmującej się zwierzętami, przynieść ma im prawo otrzymywania nawiązek sądowych, wynikających z wyroków sądowych, które mają być przez nie wytaczane rolnikom i innym właścicielom zwierząt" – dodał poseł Konfederacji.
"Aktywiści prozwierzęcy" będą mieć prawo konfiskować właścicielom zwierzęta?
Poseł Krzysztof Szymański zwrócił uwagę na przewidziane w projekcie kompetencje, które mają dostać od państwa organizacje "aktywistów" określające siebie jako "prozwierzęce".
– Czy oni są urzędnikami państwowymi? Czy on jest wykwalifikowanym policjantem, prokuratorem, sędzią? Kimś, kto może prowadzić śledztwa? Dlaczego taki człowiek ma mieć możliwość samodzielnie, na podstawie swojej oceny sytuacji móc konfiskować hodowcy jego majątek? – powiedział Szymański w nagraniu opublikowanym po konferencji prasowej Konfederacji.
twitterCzytaj też:
Piątka dla zwierząt 2.0