Partia Jarosława Kaczyńskiego na decyzję w sprawie subwencji musi czekać kolejny miesiąc. Państwowa Komisja Wyborcza ją odroczyła, bo czeka na doręczenie szczegółowych wyliczeń. Chodzi o zarzuty, że w czasie kampanii wyborczej Zjednoczona Prawica nielegalnie korzystała m.in. z pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości.
PKW po dziesięciu godzinach pracy przerwała w środę wieczorem obrady i odroczyła posiedzenie do 29 sierpnia. Jej szef Sylwester Marciniak powiedział, że chodzi o "wyjaśnienie wątpliwości, które wynikają z pism, które wpłynęły w ostatnim czasie". Mowa o dokumentach przesłanych przez Rządowe Centrum Legislacji (RCL) i instytut badawczy Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK).
PiS straci subwencję? Nowe informacje
Business Insider Polska ustalił, co dokładnie chce wiedzieć PKW. Z uzyskanych przez portal odpowiedzi wynika, że komisja oceniła nieprawidłowości w RCL i NASK jako dowody potwierdzające bezprawne finansowanie kampanii wyborczej.
"Teraz chce tylko wiedzieć, jak dużo publicznych pieniędzy wydano na kampanię PiS, a dokładnie na raporty z monitoringu mediów i wynagrodzenia siedmiu osób w RCL" – czytamy.
Aby PKW mogła odrzucić sprawozdanie finansowe PiS, pieniądze wydane przez Rządowe Centrum Legislacji, NASK, a także Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej muszą przekroczyć 400 tys. zł.
Naciski na PKW z rządu
Według nieoficjalnych informacji członkowie PKW są podzieleni co do tego, czy odebrać PiS subwencję, czy nie. Chodzi maksymalnie o prawie 26 mln zł rocznie plus zwrot kosztów kampanii.
Ku podjęciu decyzji na niekorzyść partii Kaczyńskiego skłania się pięciu członków PKW wskazanych przez partie obecnej koalicji. Pozostałych czterech jest przeciw albo się waha – wynika z ustaleń Polsat News.
Przedstawiciele rządu Donalda Tuska oczekują odrzucenia sprawozdania komitetu PiS i podnoszą zastrzeżenia dotyczące wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości, wykorzystania mienia publicznego, finansowania spotów czy przyjęcia niedozwolonej korzyści majątkowej.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział przed posiedzeniem PKW, że będzie to "dzień próby dla polskiej demokracji". Jego zdaniem ewentualna decyzja o odebraniu subwencji PiS byłaby dowodem na to, że "demokracji już w Polsce nie będzie".
Czytaj też:
"Roman, weź na wstrzymanie", "nie gadaj Ryszard bzdur". Kalisz z Giertychem kłócą się o PKW i PiS