W ubiegły czwartek Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość z kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r. PKW zarzuciła PiS nieprawidłowości w finansowaniu na kwotę 3,6 mln zł. Dotacja partii Jarosława Kaczyńskiego będzie pomniejszona o 10 mln zł. Ugrupowanie może zostać także pozbawione subwencji na trzy lata. Prawo i Sprawiedliwość zwróciło się do swoich wyborców o pomoc. Zapadła też decyzja, że parlamentarzyści i posłowie z PE będą musieli wpłacać co miesiąc konkretną sumę na konto partii.
Portal Onet publikuje fragmenty protokołu z burzliwego posiedzenia PKW. Okazuje się, że w dyskusji padały emocjonalne i polityczne argumenty. Szef PKW sędzia Sylwester Marciniak poinformował, że do komisji wpłynęło ok. 100 pism dotyczących sprawozdania PiS, o które komisja nie prosiła żadnej instytucji. "Zastanawiał się, czy te pisma w ogóle powinny być wzięte pod uwagę. Miał wątpliwości, czy informacje udostępnione przez ministerstwa i inne organy władzy publicznej należy uznać za udowodnione, czy jedynie uprawdopodobnione" – opisuje serwis.
Marciniak sceptyczny wobec zabrania PiS pieniędzy
"[Przewodniczący PKW] dodał, że idealną sytuacją dla Komisji byłoby, gdyby zapadły już w tej sprawie decyzje ostateczne, wyroki prawomocne. K. Składowski [członek PKW z rekomendacji Koalicji Obywatelskiej] odpowiedział, że nigdy Państwowa Komisja Wyborcza nie znajdzie się w takiej sytuacji. Przewodniczący PKW S. Marciniak powtórzył słowa R. Balickiego, który wskazał, że Komisja nie posiada uprawnień śledczych, a nawet administracyjnych. Przepisy nie przewidują nawet możliwości wezwania świadka na przesłuchanie. M. Kliś [członek PKW z rekomendacji PSL] wskazał, że nie jest tak, że Państwowa Komisja Wyborcza nic nie może. Podał przykład sytuacji, gdyby Władimir Putin przelał 10 milionów euro na konto komitetu i komitet broniłby się, że on nic o tym nie wiedział, to nie może być tak, że, mimo iż Komisja wiedziałaby, że komitet otrzymał takie środki, musiałaby zaakceptować, że 10 milionów zostało przelane na rzecz komitetu" – tak brzmi cytowany fragment protokołu z posiedzenia.
"[Przewodniczący PKW] poinformował, że jeden z ministrów stwierdził, że standardy korzystania ze środków publicznych to "Białoruś". Dodał, że zarówno on, jak i wszyscy zebrani zgodzą się z tym stwierdzeniem. Jednakże należy mieć świadomość, że w reżimach niedemokratycznych, władza korzysta z organów wyborczych w celu eliminacji niektórych kandydatów czy partii politycznych. R. Balicki nie zgodził się z twierdzeniem Przewodniczącego PKW S. Marciniaka. Wskazał, że zarówno partia Polskie Stronnictwo Ludowe, jak i partia Nowoczesna, czy Polska 2050 nie zostały wyeliminowane" – czytamy dalej.
Czytaj też:
"Nie chcę i nie mogę go firmować". Ujawniono oświadczenie sędziego PKW