Tomasz D. Kolanek: Jak ocenia pani kondycję polskiej świadomości historycznej, jeśli chodzi o niemieckie zbrodnie w czasie drugiej wojny światowej na Polsce lokalnej, Polsce powiatowej? Mam tu na myśli takie zbrodnie, jak te opisane przez panią w książce „Zbrodnie niemieckie w Lesie Wełeckim koło Buska-Zdroju”.
Dr Karolina Trzeskowska-Kubasik: Niestety, temat zagłady Polski lokalnej, Polski powiatowej, nie jest wątkiem dostatecznie dobrze zbadanym w polskiej historiografii, czego w mojej ocenie najlepszym przykładem jest powiat buski (Kreis Busko), położony w południowej części Kielecczyzny. W czasie okupacji niemieckiej znajdował się w granicach administracyjnych dystryktu Radom. Kiedy rozpoczynałam pracę nad tą tematyką, to pierwszą rzeczą, która mnie uderzyła, była znikoma liczba publikacji traktujących o niemieckich zbrodniach na terenie Kreis Busko. Przeważająca większość masakr, morderstw i innych bestialstw dokonywanych na tym obszarze była zapomniana, podobnie zresztą jak ich ofiary. Ponadto w historiografii funkcjonował mit łagodnej okupacji niemieckiej na tymże terytorium. Okolice Buska-Zdroju, Kreis Busko, to tylko jeden z niezbadanych obszarów, gdzie miała miejsce inna niż np. w Warszawie, inna niż na Pomorzu, inna niż w Łodzi etc. specyfika niemieckiej okupacji. W 2019 r. IPN zainaugurował projekt „Terror okupacyjny na ziemiach polskich w latach 1939–1945”, którego głównym celem jest zbadanie niemieckiego terroru w ramach niższych jednostek administracyjnych, czyli powiatów. Dzięki tej inicjatywie miałam możliwość odkrycia wielu nieznanych dotychczas miejsc kaźni, przywrócenia imion i nazwisk ofiarom zbrodni niemieckich i opisania sylwetek niemieckich zbrodniarzy. Powtórzę jednak – Kreis Busko to tylko jeden z przykładów niemieckiego terroru. Niestety, jeśli chodzi o niemieckie zbrodnie dokonane w Polsce lokalnej, Polsce powiatowej, to jest to tematyka bardzo, ale to bardzo zaniedbana, żeby nie powiedzieć – zapomniana...
Użyła pani słów „mit łagodnej okupacji”. Przepraszam, ale jaka „łagodna okupacja”? W pani książce jest nagromadzone tyle zła, tyle podłości i bestialstwa, że czytając ją, musiałem sięgać co kilka stron po różaniec, żeby nie zwariować...
Urodziłam się i wychowałam w Busku-Zdroju, dlatego też te tereny są dla mnie znane i mam do nich duży sentyment. Będąc nastolatką, w ogóle nie słyszałam o niemieckich zbrodniach dokonywanych na tym terytorium. Z kolei kiedy nieco później przeglądałam materiały m.in. z okresu PRL na ten temat, to wyzierał z nich mit „łagodnej okupacji niemieckiej”. Przez niemal cztery lata prowadziłam badania o terrorze niemieckim na terenie Kreis Busko w latach 1939–1945. Udało mi się ustalić wiele danych liczbowych. Co najmniej 12 394 osoby zginęły na tym terytorium.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.