Noc generałów

Dodano: 
Na defiladzie zwycięstwa w Londynie maszerowali Amerykanie, Brytyjczycy, Australijczycy, Kanadyjczycy, a także egzotyczni przedstawiciele Meksyku, Etiopii, Fidżi, Seszeli i Libanu, a zabrakło Polaków
Na defiladzie zwycięstwa w Londynie maszerowali Amerykanie, Brytyjczycy, Australijczycy, Kanadyjczycy, a także egzotyczni przedstawiciele Meksyku, Etiopii, Fidżi, Seszeli i Libanu, a zabrakło Polaków Źródło: fot. Hulton Archive/Getty Images
W najnowszym numerze tygodnika "Do Rzeczy" rozmowa Tomasz Zbigniewa Zaperta z Szymonem Nowakiem, historykiem, autorem książki „Niechciani generałowie”.

Tomasz Zbigniew Zapert: Dlaczego defilada zwycięstwa w Londynie miała miejsce dopiero w czerwcu roku 1946? O absencji w niej Polaków zadecydowano na Kremlu?

Szymon Nowak: Związek Sowiecki święcił zwycięstwo nad Trzecią Rzeszą już w czerwcu 1945 r. Wówczas odbyła się w Moskwie wielka parada zwycięstwa, w której kulminacyjnym momentem było rzucenie pod mauzoleum Lenina 200 zdobycznych sztandarów niemieckich sił zbrojnych. Alianci zachodni ze świętowaniem wiktorii postanowili poczekać na ostateczne rozprawienie się z Japonią. Wojna na Dalekim Wschodzie (Japonia kapitulowała 2 września 1945 r.), wybory w Wielkiej Brytanii (gdzie paradoksalnie Winston Churchill, który wygrał dla Albionu najcięższą z wojen, przegrał pierwsze powojenne wybory z Clementem Attlee’em), a potem zapewne również niesprzyjająca angielska pogoda – wszystko to razem sprawiło, że parada zwycięstwa w Londynie odbyła się dopiero w czerwcu 1946 r. (...).

Cały wywiad dostępny jest w 20/2018 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także