Andrzej Saramonowicz tym razem napisał powieść. Napisał powieść, realizującą dość powszechny w krajach anglosaskich wzorzec literatury rozrywkowoobyczajowej, w której wiecznie niedojrzały mężczyzna, niepoprawny grzesznik, miłosny przestępca, rozkoszny łobuziak, po wielu perypetiach erotycznych, w sentymentalnym finale dochodzi do wniosku, że najważniejsze w życiu są rodzina i ta jedna jedyna kobieta, do której przez całe życie dążył.
W różnych wariantach tych powtarzających się opowieści odnaleźć można daleki ślad schematu kościelnych kazań pełnych barwnych opisów ludzkich upadków i wynaturzeń, w relacjonowaniu których złotouści kaznodzieje nie szczędzili parafiankom i parafianom drastycznych i niepokojąco nęcących szczegółów, by zakończyć płynącym z ambony pochwalnym hymnem do Boga. (…)
W "Chłopcach" Andrzej Saramonowicz prezentuje kolejną mutację tych liberalnych kazań, nasycając ją sporą dawką humoru i pikanterii. Opowieść snują dwaj chłopcy: czterdziestoletni tatuś sekso holik rok po rozwodzie z zapamiętaniem chędożący nauczycielkę oraz wszystkie mamusie klasowych koleżanek i kolegów swego jedenastoletniego syna oraz ów sy nek – wulgarny dość młodzieniaszek z za kłopotaniem obserwujący świat wiecznie niedojrzałych mężczyzn. (…)