Moszeński to białoruski oligarcha, zwany "portfelem Łukaszenki" i "rybnym królem". W zamian za możliwość prowadzenia biznesu, przedsiębiorca finansuje ważne dla reżimu inwestycje. Moszeński to właściciel kilkunastu firm, z których najlepiej znana jest Santa Bremor, zajmująca się dystrybucją i przetwórstwem ryb, które następnie sprzedaje w kraju oraz w Rosji.
Białoruski oligarcha w siedzibie Agory
Jak odkryli dziennikarze "Superwizjera", Moszeński ma swoje biuro w siedzibie Agory. Chodzi o spółkę Santa Trade, należąca z kolei do litewskiej firmy Santa Trade UAB. Przedsiębiorstwo zajmuje się przeładunkiem ryb oraz owoców morza w litewskim porcie w Kłajpedzie, a potem wysyłaniem ich na Białoruś.
"Po agresji Rosji na Ukrainę, spółka Moszeńskiego otworzyła oddział w Warszawie. Mieści się on w budynku spółki Agora, która od kilku lat wynajmuje biura na wolnym rynku" – słyszymy w reportażu pt. "Człowiek Łukaszenki w Warszawie".
Według ustaleń dziennikarzy, Moszeński od trzech lat, bez żadnej przeszkody przylatuje do Warszawy na kilka dni. Oligarcha miał zostać objęty zachodnimi sankcjami już w 2012 roku. W obliczu groźby wpisania zaufanego człowieka na listę sankcyjną, Łukaszenka aresztował Andrzeja Poczobuta. Ostatecznie Moszeński mógł dalej prowadzić interesy, a Poczobut został uwolniony.
Portal press.pl zapytał Agorę, jak to się stało, że współpracownik białoruskiego reżimu wynajmuje biuro w siedzibie koncernu. Z udzielonych odpowiedzi trudno jednak dowiedzieć się, jak podjęto tak skandaliczną decyzją.
Rzecznik Agory wskazała, że "na liście najemców powierzchni biurowych w budynku Czerska 8/10 nie występuje żadna firma, w której danych KRS pojawia się nazwisko Aleksandra Moszeńskiego. Nie mamy informacji, aby jakkolwiek był on powiązany z którymś z najemców".
Jak dodają pragnący zachować anonimowość dziennikarze "Gazety Wyborczej", w budynku działają czołowe polskie media, co oznacza, że znajdują się tam także dziennikarskie materiały.
– Wynajmujący powierzchnie na biura dostają wejściówki i praktycznie wszędzie mają dostęp przez całą dobę, mogą tam nawet nocować. W nocy tam raczej nikogo nie ma, więc mogą robić, co chcą – mówi rozmówca press.pl.
Czytaj też:
Łukaszenka mówił o Polsce. "To kompletne głupstwo"Czytaj też:
Niemiecka minister domaga się "szybkiego wprowadzenia europejskiego systemu azylowego"