Parę zdań w takim duchu napisali Jacek Żakowski, prominentny przedstawiciel mainstreamowych mediów („Polityka”), Paweł Wroński, czołowy komentator tychże („Gazeta Wyborcza”), a także Marcin Meller, felietonista i celebryta („Newsweek”). „Powodzenia, panie prezydencie” – zaczął Jacek Żakowski, który w chwili pisania nie wiedział, kto zostanie wybrany. „Stoją przed Panem trzy wielkie wyzwania, z którymi musi się Pan zmierzyć. Te trzy wyzwania to nie PKB, euro i budżet. To deficyty szacunku, godności i równości. Od Pana w dużym stopniu zależy, czy będą nas one nadal hamowały i niszczyły Polskę” – dodał. Diagnoza Żakowskiego dotyczyła Polski, którą zbudował obóz władzy rządzący naszym państwem przez osiem ostatnich lat. Jednak publicysta tego „nie zauważył”, w równym stopniu apelował do tego pretendenta, który taką Polskę stworzył, i do tego, który w kampanii przekonywał, że Polskę trzeba zmienić.
Paweł Wroński mówił pod adresem nowego prezydenta RP: „Dajmy szansę Dudzie. Warunek wydaje się prosty. Andrzej Duda powinien zapomnieć jak najszybciej o tym, co mówił w kampanii wyborczej”. Marcin Meller apelował: „Trzeba dać Dudzie kredyt zaufania”. (…) Zatem po chwilowym, dwuznacznym, a w gruncie rzeczy wątpliwym złagodzeniu rząd i jego media obrały jeden kurs: dowalić, ośmieszyć, podważyć wiarygodność nowego prezydenta. (…)