Śmiertelnie postrzelił kolegę. Nowe ustalenia ws. policjanta

Śmiertelnie postrzelił kolegę. Nowe ustalenia ws. policjanta

Dodano: 
Policja przed budynkiem przy ul. Inżynierskiej 6 na warszawskiej Pradze
Policja przed budynkiem przy ul. Inżynierskiej 6 na warszawskiej Pradze Źródło: PAP / Paweł Supernak
Bartosz Ż., policjant, który podczas interwencji na stołecznej ulicy Inżynierskiej śmiertelnie postrzelił kolegę, został odwołany z warszawskiego oddziału prewencji. Taką decyzję podjął komendant stołeczny policji.

Nowe informacje w sprawie funkcjonariusza przekazało we wtorek RMF FM. Z ustaleń rozgłośni wynika, że Bartosz Ż. wrócił do swojej macierzystej jednostki w Nowym Dworze Mazowieckim. Nastąpiło to po tym, jak komendant stołeczny policji odwołał go z warszawskiego oddziału prewencji.

Nowe ustalenia ws. policjanta, który śmiertelnie postrzelił kolegę. Zostanie wydalony ze służby?

Rozgłośnia przypomina, że decyzją sądu mężczyzna został zawieszony w czynnościach służbowych. Oprócz tego trwa wobec niego postępowanie dyscyplinarne w policji.

"Z nieoficjalnych informacji, które uzyskał nasz reporter, wynika, że niebawem policjant zostanie wydalony ze służby. Na razie jest w dyspozycji komendanta powiatowego policji w Nowym Dworze Mazowieckim" – czytamy.

Tragedia na warszawskiej Pradze-Północ: Policjant z zarzutami. Grozi mu dożywocie

Do tragedii na stołecznej Pradze-Północ doszło w sobotę 23 listopada. Wtedy to ok. godz. 14:00 policja otrzymała wezwanie na ulicę Inżynierską 6 do agresywnego mężczyzny z maczetą w ręku. Podczas zatrzymania sprawcy jeden z funkcjonariuszy użył broni służbowej, na skutek czego ranny został drugi policjant. Jego życia, niestety, nie udało się uratować. Tragicznie zmarły funkcjonariusz to 35-letni sierż. szt. Mateusz Biernacki, który pozostawił żonę i dwoje małych dzieci.

Mundurowy, który oddał śmiertelny strzał usłyszał zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień i niezasadnego użycia broni służbowej, spowodowania choroby realnie zagrażającej życiu, a w następstwie spowodowania śmierci innej osoby. Sąd nie zgodził się na zastosowanie wobec niego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztu. Oznacza to, że w procesie tym będzie odpowiadał z wolnej stopy.

Za zarzucane czyny policjantowi grozi od 5 lat do nawet dożywotniego pozbawienia wolności.

Czytaj też:
"Oddał życie broniąc innych ludzi". Tak policja uczciła pamięć zastrzelonego policjanta
Czytaj też:
Żona zastrzelonego policjanta przerwała milczenie. Poruszające słowa
Czytaj też:
Ludzkie zwłoki w koronie drzew. Makabryczne odkrycie w lesie

Opracowała: Anna Skalska
Źródło: RMF FM
Czytaj także