Przerażeni. Lista strachów lewicy
  • Rafał A. ZiemkiewiczAutor:Rafał A. Ziemkiewicz

Przerażeni. Lista strachów lewicy

Dodano: 
Uhonorowane tytułem doktora honoris causa UMCS: pisarka Olga Tokarczuk (L), reżyserka Agnieszka Holland (C) i pisarka i dziennikarka Anne Applebaum
Uhonorowane tytułem doktora honoris causa UMCS: pisarka Olga Tokarczuk (L), reżyserka Agnieszka Holland (C) i pisarka i dziennikarka Anne Applebaum Źródło: PAP / Wojtek Jargiło
Przywykliśmy wszyscy kojarzyć pojęcie „teorie spiskowe” z obskurantyzmem i nieuctwem. Jednak w przeszłości bywało, że kuriozalne opowieści o tajnych zmowach płynęły z samej góry i były podchwytywane przez wykształconą klasę panującą. Teraz to zjawisko wróciło. A świadczy o tym choćby najnowsza książka Anne Applebaum.

Widmo krąży po Europie i Ameryce – chciałoby się sparafrazować klasyków. Widmo ciężarnej zakonnicy przejechanej na pasach. To znaczy tak za sprawą sławnej fanfaronady Adama Michnika podczas kampanii prezydenckiej Bronisława Komorowskiego manifestuje się ono w Polsce. Bo – jak to widmo – w różnych krajach przybiera różne formy. Ale istota sprawy jest wszędzie ta sama: ludzie nie chcą słuchać autorytetów, nie chcą głosować na polityków przez autorytety wskazanych, odrzucają establishment „po całości”. Co jeszcze do niedawna imponowało – przestaje imponować. Co budziło szacunek – nie budzi. Co zawstydzało – odbija się od bezwstydnego „a nie!”. „Do czego to wszystko prowadzi?!” – pytają siebie nawzajem, jak przed dwoma stuleciami, „dobrze urodzeni”, nie mogąc zrozumieć, co się dzieje. I, starając się jakoś sobie widmo zracjonalizować, brną w zachowania coraz głupsze i bardziej groteskowe. A przecież… „W wyborze Donalda Trumpa nie chodziło o Trumpa. Był to środkowy palec skierowany w twarz amerykańskiej klasy rządzącej” – podsumował poprzednie zwycięstwo wyborcze ambitnego miliardera Tucker Carlson w wydanej pięć lattemu książce „Ship of Fools”.„Gest pogardy, krzyk wściekłości, ostateczny efekt samolubnych i głupich decyzji podejmowanych przez dziesięciolecia przez egocentrycznych i błazeńskich przywódców. Trumpów nie wybierają szczęśliwe społeczeństwa,tylko zdesperowane”. Carlson nie jest w swych obserwacjach wnikliwy, nie opiera się na danych dostarczanych przez nauki społeczne, tylko na prostych obserwacjach i intuicji. Nie jest badaczem, jedynie komentatorem obdarzonym decydującym w tej branży talentem: „Pan redaktor powiedział właśnie to, co mi od dawna chodziło po głowie, tylko nie umiałem tego wyrazić”. Ale jego diagnoza i tak bije swą głębią na głowę wszystko, co na temat zachodzącej w zachodnim świecie zmiany mają do powiedzenia tzw. liberalne elity.

Lista lektur

Zresztą nie trzeba długo przeszukiwać księgarskich katalogów, żeby natknąć się na poważniejsze analizy przyczyn wielkiej zmiany, osadzone w bogatej faktografii, badaniach i przypisach. Joel Kotkin zdiagnozował system zdominowany przez wielkie korporacje jako „neofeudalizm”, co mocno ostatnio pogłębił Yanis Varoufakis książką „Technofeudalizm”. Slavoj Žižek już spory czas temu w „Rewolucji u bram” zastosował do „turbokapitalizmu”(określenie Edwarda Luttwaka) narzędzia analizy Marksa i to, co wydawało się anachronizmem, pozwoliło mu sformułować kilka tez, jak się okazało, proroczych. Zmarły niedawno Philip Zimbardo opisał bardzo ciekawie skutki, które przyniósł społeczeństwu amerykańskiemu upadek „patriarchatu” i wzorca męskiego; Jonathan Haidt w serii prac – skutki zmiany modeli edukacyjnych i upowszechnienia „mediów społecznościowych”; James Lyndsay i Helen Pluckrose w „Cynical Theories” – degenerację świata uniwersyteckiego. Najwięcej pisze się o skutkach rozrostu potęgi wielkich korporacji(„Saving capitalism” Roberta Reicha), degeneracji świata finansów („Kamerdyner świata” Josepha Bullougha),„wrogim przejęciu” instytucji demokratycznych przez plutokrację (Vivek Ramaswamy „Capitalist Punishment”), „uberyzacji” pracy („Człowiek, który zniszczył kapitalizm” Davida Gellesa), rewolucji surowcowej(„Nowa mapa” Daniela Yergina,„Wojna o metale rzadkie” Guillaume’a Pitrona)… Można by tę listę dłużyć przez wiele stron, przywołując analizy inspirowane myślą lewicową i prawicową albo odżegnujące się od jednej i drugiej, uniwersyteckie i dziennikarskie (wiele świetnych reportaży dokumentujących ubożenie Ameryki, upadek „pasa rdzy” i narastający gniew „bidoków”). Wszystkie te książki i wiele innych zdobyły uznanie w obiegu naukowym, dobre recenzje, niektóre nawet trafiły na listę bestsellerów „The New York Times”… I nic. Cała zawarta w nich wiedza spłynęła po amerykańskiej i światowej lewicowo-liberalnej elicie jak woda po kaczce.

Artykuł został opublikowany w 50/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także