Rząd ogłasza "Parasol Wyborczy". W założeniach monitorowanie internetu

Rząd ogłasza "Parasol Wyborczy". W założeniach monitorowanie internetu

Dodano: 
Wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski
Wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski Źródło: PAP / Rafał Guz
Minister cyfryzacji oraz szef MSWiA ogłosili "Parasol Wyborczy". Ma on chronić wybory prezydenckie przed wpływami Rosji.

– Bezpieczne wybory prezydenckie to priorytet. Walka o głosy w demokratycznej kampanii ma sens tylko wtedy, gdy jest prowadzona w bezpieczny i transparentny sposób – bez ingerencji wrogich państw takich jak Rosja. Parasol Wyborczy, który przygotowaliśmy z MSWiA będzie chronił ustrój i obywateli – poinformował wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.

Ministrowie przekonują, że "mamy do czynienia ze zorganizowanymi akcjami, prowokacjami, ale również z inicjatywami, które miałyby w Polsce zdestabilizować sytuację wyborczą". – Ten wpływ był jasno adresowany. To rosyjskie służby specjalne, i te cywilne i te wojskowe, które z pełną premedytacją, ale również z planami operacyjnymi, chciały i mają zamiar wpływać na polską kampanię prezydencką – podkreślał Gawkowski na wtorkowej konferencji prasowej.

Internet pod kontrolą

"Parasol Wyborczy" zacznie działać od 2 lutego i będzie połączony z działaniami Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W ramach programu "wzmocniony" zostanie między innymi portal bezpiecznewybory.pl. Dodatkowe realizowane będzie bezpłatne skanowanie cyberbezpieczeństwa domen, zostaną też przekazane informacje na temat wycieku haseł. – Będziemy chcieli włączyć w przeciwdziałanie dotyczące dezinformacji wszystkie w Polsce działające platformy społecznościowe. To znaczy ruch w sieci ma być monitorowany w taki sposób, żeby nie można było na niego wpływać z zagranicy – przekazał szef MC.

Dodatkowe środki finansowe będą też skierowane na działania dotyczące szkoleń i prowadzenia procedur związanych z informacją dla komitetów wyborczych. – Cały proces, dotyczący bezpiecznego "parasola wyborczego", to jest, tylko w tej części informacyjnej – kilkanaście milionów złotych – powiedział wicepremier.

Siemoniak: Będzie wdrażać wnioski z raportu

Minister spraw wewnętrznych i administracji zwrócił z kolei uwagę, że kampanie dezinformacyjne to "wirus, choroba, która toczy przestrzeń informacyjną". – Na całym świecie dezinformacje rozprzestrzeniają się niesłychanie szybko, mają wpływ na to, jak podchodzi do różnych kwestii opinia publiczna – zaznaczył Tomasz Siemoniak. Zapowiedział powstanie międzynarodowego zespołu, który będzie walczył z dezinformacją. Jednocześnie zwrócił uwagę na raport komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce, która przygotowała, jak ocenił, "bardzo solidny materiał".

– Musimy założyć, że ci, którzy źle Polsce życzą, chcą wpływać na procesy wyborcze w Polsce. To jest nasza odpowiedzialność (...), by każdy polski wyborca miał poczucie, że to jego wola i wola innych polskich wyborców będzie decydowała o tym, kto będzie wybrany w tym roku na prezydenta – zaznaczył Siemoniak.

Źródło: X / Tv
Czytaj także