Były ambasador Izraela w Polsce zaznaczył, że nie wie, jak się skończy debata w Sejmie ws. kolejnej nowelizacji ustawy o IPN, ale – w jego ocenie – wcześniejsza nowelizacja "była niepotrzebna dla dwóch stron". – Ze strony żydowskiej nikt nigdy nie oskarżał Polski. Nie mówiono, że to były polskie obozy zagłady. Nigdy nie słyszałem czegoś takiego z ust Żyda. Jeśli ktoś tak powiedział, to jest to kłamstwo. Każdy dokładnie wie, że to były niemieckie obozy zagłady na polskich ziemiach. W tej sprawie nigdy nie było między nami sporu na tle faktów historycznych. Była tylko dyskusja, która się nigdy nie skończy: o miejscu Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, szmalcowników i o tych, którzy byli obojętni i tych, którzy sami byli w takiej strasznej sytuacji, że nie mogli się zajmować niczym innym, tylko sobą – wyjaśnia.
"Mamy wiele wyzwań w teraźniejszości i przyszłości"
Prof. Szewach Weiss przypomniał też, jak podczas pierwszego roku jego służby ambasadorskiej w Polsce, podkreślił w Jedwabnem, że zna też "inne stodoły, w których Polacy ratowali Żydów". – Właśnie na podstawie tej prawdy, że było tak i tak. Bardzo wielu Polaków i Żydów chciało iść dalej. Będąc ofiarami niemieckiego hitleryzmu na polskich ziemiach, my i wy... przechodząc różne dzieje, czasami bardzo okropne, musimy wrócić do tej naszej historycznej drogi 800-letniej, w której żyliśmy koło siebie dobrze i bardzo dobrze. Musimy razem walczyć o wartości sprawiedliwości, praw człowieka, przeciwko antysemityzmowi, ksenofobii i antypolonizmowi. Do tej drogi trzeba wrócić jak najszybciej – ocenił.
Były ambasador Izraela w Polsce przyznał, że wie, iż czasami trudno jest uchwalić ustawę, a potem ją zmieniać. – To był błąd, ale czasami są błędy w drogach politycznych. Trzeba mieć odwagę i mam nadzieję, że ona się objawi, aby powiedzieć "okej, tutaj przesadziliśmy". Przecież nikt nie chce, aby ktoś się kłaniał na kolanach. Chcemy, żeby to się skończyło, jak najlepiej, aby można było wrócić do drogi wspólnych wyzwań, która jest bardzo ważna. Mamy wiele wyzwań w teraźniejszości i przyszłości. I Polska i Izrael i cały demokratyczny świat – podkreślił.
Prof. Weiss przyznał jednocześnie, że wyczuwał w Polsce miejscami niedobrą i niepotrzebną atmosferę. – Ostatnio czułem, że "Do Rzeczy" też idzie trochę w kierunku niesympatycznym, co do historii żydowskiej. I to mnie bardzo bolało osobiście. Ta atmosfera była niedobra, niepotrzebna. Polacy i Żydzi mieli za dużo tragedii. Trzeba podejść do tego bardzo delikatnie – dodał.
Były ambasador zaznaczył, że trudno wyrokować, jak cała sprawa wpłynie na stosunki polsko-izraelskie. – Trudno mi być w tej sprawie prorokiem na przyszłość. Jestem pewien, że to było niepotrzebne dla obu stron, ale dla obu stron jest potrzebne zakończyć tę sprawę i wrócić do naszych stosunków, które były wcześniej – zakończył.