Pierwszy komitet PiS w Kielcach obradował w poniedziałek wieczorem. Jest ich pięć, każdy z nich odpowiada okręgowi do rady miasta. Zebranie prowadził przewodniczący komitetu Andrzej Wilkosz.
Spotkanie odbyło się 25 listopada. Słowa, które wywołały oburzenie, wygłosić miał przewodniczący lokalnego komitetu partii Andrzej Wilkosz. „Pan Karyś powiedział, że przyjmowałem sobie do komitetu komunistów i lewaków, którzy mnie popierają” – mówił Wilkosz. „To nieprawda” – odpowiadał wspomniany Jarosław Karyś, który zastąpił Wilkosza na stanowisku skarbnika lokalnych struktur.
Tymczasem Andrzej Wilkosz zapewnia, że „takie słowa padły”. Jak twierdzi, stracił posadę skarbnika, ponieważ zbyt często składał wiązanki kwiatów podczas uroczystości patriotycznych. "Gazeta Wyborcza" opisuje, że działacz twierdził, że wcale nie zbierał drogich kwiatów. – Przy ostatnich uroczystościach z okazji okrągłej rocznicy katastrofy smoleńskiej poszły dwie wiązanki w ciągu jednego dnia za 300 zł. Można było! A mnie za 40 zł chcieli zjeść! Do więzienia! Bo ja wydaję pieniądze! – miał mówić Wilkosz podczas listopadowego spotkania.