Glik ocenił, że pojawiło się wiele informacji, które "nie miały ziarenka prawdy". – Dostaliśmy zgodę od trenera, żeby w dzień wolny usiąść i wypić parę piw. Natomiast jeśli chodzi o moją kontuzję, to słyszałem historie, że wywróciłem się, będąc pijany, co jest dla mnie jakimś kosmosem. Nie chce mi się na ten temat nawet myśleć, bo jest mi zwyczajnie, po ludzku smutno. Nie wiem, jak ktoś mógł wymyślić coś takiego – powiedział 30-letni obrońca.
Stoper reprezentacji zaznaczył także, że informacje o zepsutej atmosferze są wyolbrzymione. – Te pogłoski są przesadzone. Atmosfera jest taka, jaka była w eliminacjach czy wcześniej. To normalne, że nie wychodzimy w te same miejsca w 20 osób, bo w żadnej drużynie na świecie tak nie ma. Mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że nikt sobie nie skacze do gardeł i nikt sobie nie uprzykrza życia – dodał.