Polityk nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania zeznań. Grozi mu od roku do 10 lat więzienia.
Do sprawy odniósł się już Dariusz Joński. "Szczucki usłyszał zarzuty i kolejny po Morawieckim poprosił o możliwość zapoznania się z aktami. Jak twierdzi nie ma sobie nic do zarzucenia. Panowie grają na zwłokę i czekają na Tadeusza Batyra w pałacu, ale to się nie uda!" – napisał na platformie X poseł Koalicji Obywatelskiej.
Szczucki zrzekł się immunitetu. Usłyszał zarzuty
W styczniu Krzysztof Szczucki zrzekł się immunitetu. Uprzedził w ten sposób zapowiadany przez prokuraturę ruch.
W grudniu 2024 roku prokurator generalny Adam Bodnar skierował trzy wnioski o uchylenie immunitetów. Dwa dotyczą posłów Krzysztofa Szczuckiego i Jana Krzysztofa Ardanowskiego. Trzeci – europosła Daniela Obajtka.
We wpisie dotyczącym wniosku o uchylenie immunitetu Krzysztofa Szczuckiego, Bodnar przekazał, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie zamierza postawić posłowi PiS zarzut wykorzystania środków publicznych przeznaczonych na działalność Rządowego Centrum Legislacji (RCL) do prowadzenia kampanii wyborczej.
Prokuratura Krajowa, odnosząc się do spraw Ardanowskiego i Szczuckiego, wskazała, że z uwagi na chroniący ich immunitet parlamentarny, "wyrażenie zgody przez Sejm RP na pociągnięcie posła do odpowiedzialności karnej za czyn ścigany z oskarżenia publicznego warunkuje możliwość przedstawienia mu zarzutu popełnienia przestępstwa opisanego we wniosku i wykonania innych czynności procesowych z jego udziałem".
– Gromadzony materiał dowodowy uzasadnia w sposób dostateczny podejrzenie popełnienia przez pana posła przestępstwa niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści osobistej – powiedziała wówczas rzecznik prokuratora generalnego prok. Anna Adamiak, odnosząc się do sprawy byłego szefa RCL.
Szczucki i RCL. O co oskarżają posła PiS?
Zgromadzony materiał dowodowy w tej sprawie ma wskazywać, że Krzysztof Szczucki jako prezes Centrum dokonał zmian w strukturze organizacyjnej tej instytucji i utworzył Wydział Edukacji i Komunikacji Departamentu Prawa Ustrojowego i Edukacji, w którym zatrudnił z pominięciem trybu konkursowego konkretne osoby.
Prokuratura uważa, że działania posła PiS doprowadziły do wyrządzenia szkody majątkowej na rzecz Skarbu Państwa w kwocie nie mniejszej niż 900 tys. złotych.
Według polityka stawiany mu zarzut jest "bezpodstawny". – Mam nadzieję, że bardzo szybko prokuratura dojdzie też do tego przekonania, dlatego chcę tę procedurę przyspieszać, a nie opóźniać – mówił wcześniej poseł PiS.
Czytaj też:
Książka o "Nikosiu". Nawrocki zabrał głosCzytaj też:
Śledztwo ws. Domańskiego? Prokuratura podjęła decyzję