Potrzebujemy cyberwojska i cyberwywiadu
  • Wojciech WybranowskiAutor:Wojciech Wybranowski

Potrzebujemy cyberwojska i cyberwywiadu

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Z Pawłem Solochem, ministrem, szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego rozmawia Wojciech Wybranowski

Wojciech Wybranowski: Najbliższe kilka miesięcy może być kluczowe, jeśli chodzi o kwestię nie tylko polskiego bezpieczeństwa zewnętrznego, lecz także wewnętrznego. Jakie najważniejsze wyzwania stoją przed nami?

Paweł Soloch: My, Polacy, podobnie jak Bałtowie, Słowacy, Czesi, Węgrzy i Rumuni, jesteśmy warunkowani przede wszystkim sytuacją na Wschodzie, zwłaszcza na Ukrainie. W tym kontekście szczególnego znaczenia nabiera dla nas odpowiedź na te wyzwania ze strony sojuszu atlantyckiego. Kluczowe dla nas i pozostałych państw regionu jest zwiększenie obecności NATO w regionie. Jednocześnie Polska musi dostrzegać wymiar południowy bezpieczeństwa w Europie. W ostatnich tygodniach obok zagrożenia terroryzmem pojawiły się problemy związane z niekontrolowanym napływem imigrantów. Ich liczba sięga już setek tysięcy. W kontekście tych oddziałujących na siebie zagrożeń: konfliktu na Ukrainie, imigrantów, terroryzmu i ISIS, niezbędne są redefinicja współpracy oraz zwiększenie więzi między NATO i UE w sposób uwzględniający nowe wyzwania. (...)

(...) Obawia się pan, że otwarcie granic dla uchodźców islamskich jest niebezpieczne, jeśli chodzi o zagrożenie atakiem terrorystycznym?

Ryzyko zawsze istnieje, ale myślę, że jest dziś niższe niż w państwach, które mają silną mniejszość muzułmańską. Polska odgrywa rolę raczej państwa tranzytowego. Jednak wpuszczenie do naszego kraju większej liczby uchodźców z państw islamskich to bardzo delikatna sprawa. Z jednej strony istnieje bardzo duża presja ze strony innych większych państw. Z drugiej brakuje generalnej strategii UE, co zrobić, by fale uchodźców powstrzymać. Przy czym próba odgórnego narzucania nam przez Komisję Europejską kwot osób, które powinniśmy przyjąć, jest oczywistą próbą ograniczania naszej suwerenności. Polska dysponuje kilkunastoma tysiącami miejsc dla osób proszących o azyl politycznych, z czego większość tych miejsc jest już zapełniona. Mamy mniej niż tysiąc miejsc dla uchodźców, gdybyśmy mieli ich tak ad hoc przyjmować. Musimy też wykształcić zdolność radzenia sobie z sytuacją ewentualnego nagłego napływu uchodźców również zza wschodniej granicy w przypadku pogorszenia się sytuacji na Ukrainie. (…) Jest oczywiste, że Polska musi się włączyć w rozwiązanie problemu uchodźców, ale dziś nie jesteśmy gotowi, by ich przyjmować w masowej skali, czyli liczonej w dziesiątkach tysięcy. (...)

Cały artykuł dostępny jest w 38/2015 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także